Przed KPRM miała miejsce konferencja prasowa rolników, w której udział wziął Michał Kołodziejczak z Agrounii. Poinformował, że we wtorek odbędą się protesty.

Zdaniem Kołodziejczaka rząd doprowadził rolników do ostateczności. Chodziło m. in. o przymus wybijania niektórych zwierząt - trzody chlewnej i zwierząt futerkowych. Ma to miejsce w przypadku gospodarstw, w których wystąpił afrykański pomór świń oraz hodowli zwierząt futerkowych.

- Dzisiaj rybacy i rolnicy mają identyczny problem. Jednym zabrania się hodować zwierząt i zabija się zdrowe zwierzęta, a drugim zabrania się łowić ryb. Jednym i drugim nikt za to nie daje odszkodowań. To jest w ogóle absurdalna sytuacja, bo ci ludzie zainwestowali miliony złotych w swoje gospodarstwa i firmy, które prowadzą - mówił Kołodziejczak.

- Mówię jasno: rozpętamy w Polsce piekło. To lato będzie gorące, nie damy się, nie odpuścimy, ja nie odpuszczę - groził Kołodziejczak.

Poinformował, że pierwsza blokada odbędzie się we wtorek na trasie pomiędzy Piotrkowem Trybunalskim, a Warszawą.

- We wtorek zapraszamy wszystkie media i wszystkich, którzy chcą też przyjechać i wspomóc rolników, na 8:00 do Srocka. Tam jest zgłoszone zgromadzenie i traktory będą się poruszały na drodze krajowej. Będzie całkowity paraliż między Piotrkowem a Warszawą i to jest ostateczność, ale musimy się do tego stopnia niestety posunąć, żeby ktoś zwrócił na to uwagę. Na następną sobotę planowane jest odcięcie na Pomorzu strategicznego miejsca. Premier ma jeszcze czas na opamiętanie, ludzie chcą rozmawiać, ludzie chcą odszkodowań. Zrobili wszystko, żebyśmy czuli się nikim, dlatego przechodzimy do działań - stwierdził Kołodziejczak.

jkg/swiatrolnika