Były prezydent Bronisław Komorowski nie daje o sobie zapomnieć. W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" oskarżył Prawo i Sprawiedliwość o "prucie, a w zasadzie darcia" wspólnoty narodowej. Zdaniem Komorowskiego, eskalacja owego "darcia" nastąpiła po katastrofie smoleńskiej, a on, jako Marszałek Sejmu, a następnie-prezydent RP starał się "zszywać" polską wspólnotę. 

Ciekawe, w jaki sposób? Może eskalując, wespół z ówczesną prezydent, Hanną Gronkiewicz-Waltz, awanturę o krzyż przed Pałacem Prezydenckim?

"W Polsce zawsze byli tacy politycy, którzy próbowali pruć wspólnotę według interesów własnych i interesów partyjnych. I byli tacy, którzy starali się ją zszywać. (…) Mam nadzieję, że zaliczany jestem właśnie do tej kategorii. Zszywałem w różnych sytuacjach. Początki największego prucia przez PiS, a w zasadzie darcia, nastąpiły na początku żałoby smoleńskiej"- mówił były prezydent, który nie pamiętał jednak, jak "młodzi, wykształceni, z wielkich ośrodków" szykanowali starszych ludzi modlących się pod krzyżem. 

"Szykanowani? Kto kogo? Nie pamięta pani, jak Monikę Olejnik, która się tam pojawiła, zwymyślano od ostatnich? A nie pamięta pani, jak przedstawiciele PiS mówili, że jestem współodpowiedzialny za zbrodnię, za mord, za zamach - rozbito wspólnotę żałoby ogólnonarodowej w imię interesu politycznego"-atakował specjalista od "zgody i bezpieczeństwa". Jak dodał Komorowski, PiS ma na sumieniu nie tylko rozbicie wspólnoty tworzącej się podczas żałoby narodowej, ale i "świadome, jednostronne wykorzystanie poczucia żalu i straty w celu uzyskania efektów politycznych". Rozmówca "DGP" ocenił, że lider PiS, Jarosław Kaczyński wykorzystał politycznie tragiczną śmierć brata, ówczesnego prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. Komorowski stwierdził również, że jako najważniejsza po śmierci urzędującego prezydenta osoba w państwie był... ofiarą całej sytuacji. 

"Nie on jeden poniósł stratę, co zresztą nie przeszkodziło mu wyciągnąć z tego korzyści politycznych (...) Byłem raczej ofiarę tej sytuacji. Żałobę próbowano obrócić także przeciwko mnie"-ocenił Bronisław Komorowski. To jednak nie wszystko. Były prezydent poczynił również złośliwą uwagę na temat... kondycji psychicznej prezesa PiS. Nie jest bowiem tajemnicą, że po śmierci brata bliźniaka Jarosław Kaczyński brał środki uspokajające, o czym sam mówił. Człowiek, który wie, czym jest żałoba, jak najbardziej to zrozumie. Dla Komorowskiego było to jednak okazją do chamskich żartów, nie tylko z prezesa PiS, ale i z dużej części społeczeństwa, która z jakichś powodów w którymś momencie życia musiała przyjmować leki. 

"Kaczyński podzielił naród w celach politycznych. Zresztą bezczelnie się do tego przyznał. Przed wyborami prezydenckimi, które przecież ze mną przegrał, był może kulturalny, spokojny, pozwalał szaleć innym, ale sam zachowywał się normalnie tylko dlatego, że jak sam stwierdził, brał środki uspokajające. Radziłbym mu więc, żeby brał dalej. I tej części społeczeństwa zapatrzonej w niego też by to się czasem przydało"- stwierdził. 

yenn/DGP, Fronda.pl