Janusz Korwin-Mikke w długim wywiadzie dla „Wirtualnej Polski” poruszył między innymi kwestię Smoleńska. Był pytany o niedawną publikację Jürgena Rotha, który powołując się na rzekome materiały BND twierdzi, jakoby w Smoleńsku mogło dojść do zamachu przeprowadzonego przez FSB za wniosek polskich polityków czy generałów.
Korwin-Mikke powiedział, że „nie wierzy w zamach”, ale jeśli już, to „bardziej prawdopodobny” od ewentualnego sprawstwa Rosjan jest „ślad polski”.
„Zamach mogły przeprowadzić polskie służby - ludzie byłych WSI. Śp. Lech Kaczyński miał ujawnić aneks do raportu ws. WSI i nigdy tego nie zrobił. Wolał szantażować wysoko ulokowanych agentów WSI groźbą ujawnienia i w zamian za milczenie uzyskiwać ich poparcie lub przynajmniej neutralność” – powiedział Korwin-Mikke.
"Dlatego ludzie z byłych WSI mieli interes w tym, żeby go zabić. Symptomatyczne, że nikt nie chce o tym pisać. Zamiast tego jest wielki wrzask przeciwko Rosji” – dodawał.
Podobne tezy głosi między innymi Stanisław Michalkiewicz. Choć z powodu naszego stanu wiedzy na temat katastrofy smoleńskiej nie da się wykluczyć i takiego scenariusza, to nie dziwi, że Korwin-Mikke, zadziwiająco często głoszący zgodne z linią rosyjską tezy, także w przypadku tragedii smoleńskiej wyklucza winę Moskwy.
kad/wirtualna polska