Janusz Krowin-Mikke udzielił wywiadu rosyjskiej telewizji "Sputnik". Polski (teoretycznie?) eurodeputowany twierdzi tam, że... nie potrzeba Polsce zwiększania obecności NATO. "Nie, nie jesteśmy niczym zagrożeni. To Ukraina ma konflikt z Rosją, nie Polska" - mówi Korwin-Mikke.
Polityk twierdzi, że Polska powinna zachować w sprawie Donbasu neutralność. A więc Rosja zajmuje cudze terytorium: ok, my milczymi. Tak, jakby jeszcze niedawno nie zajmowała naszego...
Co do NATO, Mikke jest nim "rozczarowany". W jego ocenie Sojusz "staje się agresywną organizacją służącą interesom USA".
To co, panie Korwin? Występujemy z NATO i odnawiamy bratnią przyjaźń z Moskwą?
kad
Teoria szachownicy mówi, ze najwięcej konfliktów kazde państwo ma ze swoimi bezpośrednimi sąsiadami. Stąd sąsiedzi tych sasiadów są potencjalnymi sojusznikami. Z Rosją mamy naprawdę maleńki odcinek wspólnej granicy, natomiast z Ukrainą - bardzo długi. To Ukraincy i Niemcy mają w stos. do nas pretensje terytorialne. W tej sytuacji zarówno Rosja - graniczaca z Ukrainą od drugiej strony - jak i Francja (analogicznie położona względem Niemiec) są dla nas potencjalnymi sojusznikami.
Z kolei dla Niemiec to wcale nie Rosja jest potencjalnym sprzymierzeńcem (jak się o tym nieustannie trąbi), lecz raczej Ukraina. Zresztą Niemcy mieli udział w tworzeniu "samostanowiennej" Ukrainy zarówno pod koniec I wojny swatowej, jak i w czasie II wojny swiatowej (poparcie dla Bandery).
mora - no tak, tylko kiedy ta prosta prawda dotrze do zakutych łbów. Nie lubię kacapów ale to nie powód, żeby przy naszej "sile militarnej" i "odwiecznej wierności" natowskich sojuszników zadzierać z Rosją I znowu ten Korwin powiedział prawdę! A to szkodnik?