Po powrocie prymasa  Wyszyńskiego z internowania, działania bezpieki  wobec niego nie złagodniały, ale metody służb były jeszcze mocniejsze.Przygotowywano nawet na duchownego zamach

Były kolejne próby i Kardynał Wyszyński wiedział o w sumie trzech takich próbach. Prymas wiedział też, że podsłuchują, dlatego ważne rozmowy przeprowadzał w ogrodzie, gdzie słuch bezpieki nie sięgał.

Księży współpracujących z komuną nie potępiał . Przeżywał mocno ich wybór. Wiedział, że weszli w układy niszczące ich życie.. 

W walce z Kościołem ze strony bezpieki, ciemną kartę ma Julia Brystygierowa z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Na podstawie jej zycia, z wątkiem Prymasa w tle, powstał nawet film

Władze starały się nawoływać kościół do współpracy, cały czas prowadząc wrogie wobec nich działania. Władze wiedziały, że jeśli chcą pozyskać ludzi, muszą mieć za sobą duchownych. W tym najwazniejszego z nich-Wyszyńskiego. 

Hipokryzja komunistycznych władz to chyba pierwsze słowo, które narzuca się w tej historii.

W całej tej historii jasnym znakiem jest postawa niezłomności Prymasa, która wynikała z głębokiej wiary w Boga, w myśl zasady, że należy ,,uczłowieczać człowieka, dźwigać go a nie spychać, podnosić i podtrzymywać”.

,,Jakież to wspaniałe zadanie dla każdego z nas! Spojrzał na moich braci, którzy utrudzeni idą drogą życia, to jest Chrystus idący po kalwaryjskiej drodze, uznojony, umęczony. Podejdę do Niego i otrę Jego twarz aby zawsze była ludzką i – Bożą”.

Dziś przesłanie i świadectwo jakie dał swoim życiem wielki Polak kardynał Wyszyński wydaję się szczególnie aktualne.

rr, niezależna.pl,