Czary goryczy dopełnił fakt, że decyzje o kolejnym przesunięciu w dół podjęto w SLD bez jej wiedzy - o czwartym miejscu dowiedziała się nie od Sojuszu. Zrezygnowała więc z kandydowania drogą esemesową. Jak sama mówiła „Gazecie Wyborczej”: „-SMSy to normalna droga komunikowania się w tej partii.” Odpowiedź nie nadeszła. Być może to także standard.


Podobnie jak standardem wydawać by mogło opowiadanie się SLD za powszechnym prawem do aborcji. Choć tu już można by dopatrzeć się pewnych odstępstw i zakamuflowanych uników od powszechnie lansowanego wizerunku partii i jej programu, które pośrednio być może – bo nie wiem czy na pewno, ale na pewno na szczęście – poskutkowały stopniowym ignorowaniem ambitnej proaborcjonistki. Podczas niedawnego głosowania w Sejmie nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o ochronie życia poczętego kilku prominentnych polityków SLD nie wzięło w nim udziału, mimo że byli widziani tego dnia w gmachu Parlamentu. Grzegorz Napieralski, Jerzy Wenderlich, Wacław Martyniuk, Anita Błochowiak i kilka innych osób wymiksowało się z udziału w sztandarowej – wydaje się – ofensywie SLD.


O czym to może świadczyć?


Daleki jestem od gloryfikowania SLD i programu tej partii, ale jest jeszcze tajemnica ludzkiego serca, które może się nawrócić, i sumienia, które może zacząć inaczej oceniać rzeczywistość. Sam zostałem przez Boga nawrócony - w cudowny moim zdaniem sposób - z zatwardziałego życia w ciężkich grzechach, z pogardy dla wielu wartości i powszechnie uznanej moralności, więc to, co wyrażam parę wersów wyżej nie jest dla mnie jakąś abstrakcją. Wiem natomiast, że wszystko jest możliwe, bo cuda się zdarzają. Co, nie ukrywam, napawa mnie nadzieją. W przypadku SLD – to absolutny ewenement.


Leonardo Sciascia napisał kiedyś książkę pod zamiennym tytułem „Każdemu, co mu się należy (od mafii)”. Parafrazując to zdanie nieco żartobliwie można by powiedzieć – każdemu, co mu się należy od SLD, ale to już byłoby chyba nadużycie, poza tym mogłoby zostać źle zrozumiane. Natomiast co mogę powiedzieć na pewno i zupełnie serio, to że każdemu należy się coś od Boga. Należy się zbawienie! Bo każdy jest powołany do świętości, czyli do bycia zbawionym. Zostaliśmy obdarowani wolnością, wystarczy powiedzieć Mu: „Tak!”


Paweł Krzemiński