Rz 5, 12.15b.17-19.20b-21; Łk 12, 35-38.
1. Dzisiejsze Słowo pokazuje coś, co każdy świadomie żyjący chrześcijanin zna z własnego doświadczenia:
GRZECH SPROWADZA ŚMIERĆ.
Autentycznie tak jest. Patrząc na swoje życie widzę, jak
wspaniale
jest żyć w bliskości Boga i w Jego łasce, a jak źle żyć z dala od Niego, w grzechu.
Znam smak tych chwil, kiedy lekkomyślnie rezygnowałem z bliskości Boga, godząc się na taki czy inny grzech.
Wiem, jak bardzo gorzko jest uświadomić sobie, że oto sprzedałem przywilej dziecięctwa Bożego za jakąś marną "miskę soczewicy" (por. Rdz 26-28).
Pamiętam, że grzech, choć dopóki trwa, barwi moje życie sztucznymi kolorami, jednak gdy pozostaję sam, konsekwencją grzechu jest niekiedy wręcz brak chęci do życia, a na pewno brak radości z tegoż życia.
2. Chociaż obiektywnie grzech i zło jest śmiertelnym zagrożeniem, bardzo niebezpiecznym byłoby przypisanie mu mocy, której nie posiada.
Szatan dąży przecież do tego, by w naszych oczach urosnąć do jakiejś siły równej Bogu (jak w znaku yin yang), jeśli nie większej od Niego. Wmawia nam, że sam kontakt z jakimś symbolem, przedmiotem, artefaktem rzekomo zainfekowanym złem może mimowolnie otworzyć mnie na jego oddziaływanie i zniweczyć wręcz siłę łaski obecną we mnie przez nie tylko Chrzest, ale i sam fakt bycia człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boże.
3. Tymczasem Słowo mówi dziś jasno: "NIE TAK MA SIĘ RZECZ Z GRZECHEM, JAK Z ŁASKĄ".
Chociaż na pozór te dwie siły wydają się być w proporcji 1:1, to jednak Paweł pokazuje, "O ILEŻ BARDZIEJ" oddziałuje łaska.
Chociaż grzech wdziera się różnymi drogami, to jednak spotkanie z ŁASKĄ niweczy wszelkie grzechy!
Nie opanuję grzechu i nie uda mi się sfortyfikować wszelkich bram, przez które wchodzi.
Jednak jeśli zainwestuję w bardzo proste, pozostawione przez Jezusa Chrystusa przestrzenie spotkania z Jego łaską, a więc
SŁOWO (modlitwa tekstem Pisma Świętego, Różaniec, wszelkie inne formy pobożności, które z zasady powinne być oparte o Słowo)
i SAKRAMENTY (życie Chrztem i odnawianie jego łaski przez Spowiedź i Eucharystię),
zło będzie wobec ukrytej w tych darach MOCY ZBAWCZEJ kompletnie bezradne.
Nie muszę zatem szukać nie wiadomo jak wyszukanych, dziwacznych form rzekomej walki duchowej, jak "zamykanie furtek", "Msze o uwolnienie", czy innego rodzaju współczesne formy polowania na czarownice.
Wystarczy, że będę się trzymał tego, co przez Kościół daje mi Bóg.
Bo "NIE TAK MA SIĘ RZECZ Z GRZECHEM, JAK Z ŁASKĄ"!!!
4. I jeszcze jedno.
Skoro "czyn sprawiedliwy Jednego" sprowadził na cały świat zbawienie, to nie mogę się już wymówić od czynienia dobra, jeśli nawet wydawałoby mi się, że jestem w tym kompletnie sam.
Jeśli wykonuję czyny Jezusa Chrystusa - a więc staram się, często wbrew wszystkiemu i wszystkim, postępować tak, jak On postąpiłby na moim miejscu - to zawsze będzie to CZYMŚ WIĘCEJ, niż nawet najgłośniejsze i najbardziej wyeksponowane zło dokoła mnie.
Nie mogę się przecież zwolnić z czuwania i czynienia woli Pana nawet "o drugiej czy trzeciej straży nocnej", a więc w samym środku "panowania ciemności".
Przepięknie to Słowo wybrzmiewa we wspomnienie bł. Jerzego Popiełuszki, który także przypomina, że DOBRO ZAWSZE ZWYCIĘŻY!
Bł. Jerzy, módl się za nami!
Dobrego dnia +
mp/facebook/ks. karol godlewski