- Zbyt łatwo oddajemy chrześcijańskie wartości tym, którzy z Ewangelią niewiele mają wspólnego albo wręcz ją negują. Tak jest chociażby z biblijnym symbolem tęczy, tak zaczyna się dziać z ekologią. Jeszcze trochę, a w Kościele nie będzie wypadało mówić nawet o św. Franciszku z Asyżu, którego przed 40 laty Jan Paweł II ogłosił patronem ekologów. Dzisiaj ekologia za sprawą wielu organizacji i partii politycznych jest kojarzona ze skrajną i antykatolicką lewicą - stwierdza ks. Henryk Zieliński w felietonie w tygodniku "Idziemy"

- Problem jest również w samym Kościele, szczególnie na Zachodzie, gdzie ekologia bywa tematem zastępczym. Mówi się o globalnym ociepleniu, o ochronie wielorybów i dżdżownic, aby nie mówić o aborcji, antykoncepcji, eutanazji, rozwodach – czy wreszcie aby nie mówić o Bogu, o Chrystusowym krzyżu, o grzechu i o sądzie Bożym. Próbą przełamania tego impasu była encyklika papieża Franciszka Laudato si’. Jej tytuł nawiązuje do „Pieśni słonecznej” św. Franciszka. Niejedyne to zresztą nawiązania papieża do Biedaczyny z Asyżu - podkreśla duchowny

- Święty Franciszek nie był pięknoduchem. Tacy nie porzucają wygodnego i dostatniego życia, nie przeciwstawiają się światu i nie tworzą struktur trwających przez setki lat. „Pieśń słoneczną” tworzył, gdy był już mocno schorowany i tracił wzrok. Jego miłość do całego stworzenia wyrastała z miłości do Boga. Zgodnie z Chrystusowym błogosławieństwem dla ludzi czystego serca, którzy „Boga oglądać będą”, dostrzegał ślady Boga w każdym Jego stworzeniu. Zauważał, jak pisze papież Franciszek, wspólne źródło wszystkich stworzeń w Bogu, dlatego swoimi braćmi i siostrami nazywał także słońce, księżyc, zwierzęta, rośliny i żywioły tego świata, a nawet fizyczną śmierć. Dlatego czuł się za nie odpowiedzialny przed Bogiem. Kochał wszystko i wszystkich ze względu na Boga, a nie na przekór Bogu - dodaje

- Tego personalistycznego wymiaru troski o stworzenie często dzisiaj brakuje. Z myślenia ekologicznego wyrzuca się nie tylko Boga, ale i człowieka, traktując go jak intruza w przyrodzie. Tymczasem odpowiedzialność za wodę, powietrze, rośliny, zwierzęta i wszelkie zasoby ziemi – jeśli nie ma się przerodzić w groźną ideologię – musi być odpowiedzialnością przed kimś. Przed Bogiem i przed człowiekiem właśnie. Bóg – jak przypomina papież Franciszek – powierzył nam świat i jego zasoby, ale nie tylko nam żyjącym współcześnie, lecz także następnym pokoleniom. Mamy ten świat niejako od nich wypożyczony, i nie wolno nam go zdewastować ani ograbić z jego bogactwa. Rabunkowe podejście do świata jest skutkiem grzechu, który zapanował w sercach – pisze papież. Chodzi o grzech nadmiernej konsumpcji, żądzy zysku i dominacji. Nawet pod płaszczykiem troski o środowisko może się kryć wykorzystywane przewagi bogatych nad biednymi. Tak jest choćby z odkupowaniem przez bogate kraje od krajów biednych limitów zanieczyszczenia powietrza - zaznacza redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"

- Papież, odnosząc się do św. Franciszka, nazywa go „patronem ekologii integralnej”. Chodzi w niej o łączenie wrażliwości na Boga i na Jego stworzenie z wrażliwością na człowieka. Ziemia to nasz wspólny dom. Grzeszymy, pozbawiając innych, zwłaszcza najuboższych, prawa do czystej wody, czystego powietrza i zdrowej żywności. Z tego, jak pisze papież, biorą się potem choroby i przedwczesne zgony, wśród których warto zwrócić szczególną uwagę na problem aborcji. Paradoksem jest bowiem, że tzw. organizacje ekologiczne są w większości proaborcyjne. Ci sami, którzy przed paru laty uchwalili w Hiszpanii karę więzienia za dopuszczenie się aborcji u małp człekokształtnych, jednocześnie obronili prawo do nieograniczonej aborcji u ludzi. Skąd to wykluczenie człowieka z ekologicznej wrażliwości i próba stawiania go w kontrze do reszty stworzenia? - zastanawia się duchowny

- Starożytna mozaika w Madabie sugestywnie przedstawia sytuację człowieka przed chrztem i po chrzcie świętym. Przed wejściem do baptysterium stoi człowiek po grzechu pierworodnym, skłócony ze światem, który aby przetrwać, musi walczyć z całym stworzeniem. Po wyjściu z wody chrzcielnej jest człowiek żyjący w zgodzie z Bogiem, z ludźmi i ze światem. Z nikim nie musi walczyć, bo nawet drapieżne zwierzęta mu służą - dodaje

- Na wiele wieków przed św. Franciszkiem, i jeszcze dłużej przed papieżem Franciszkiem, chrześcijański artysta przedstawił to, co w ekologicznym podejściu do świata jest najważniejsze. To nawrócenie – jak przypomina papież Franciszek. Trzeba zacząć od zadbania o czystość serca. Bez tego nie ma prawdziwej ekologii, są tylko ideologie i interesy - podsumowuje ks. Zieliński

bz/idziemy.pl