Jak reformować Kościół? Zacząć od siebie. Jak się okazuje, jest to najtrudniejsze zadanie świata. Ale skoro tak trudno nam się za to zabrać, oznacza to, że właśnie to jest droga zmiana świata i Kościoła na lepsze.

TO ONI MAJĄ SIĘ ZMIENIĆ?

Kiedyś Matkę Teresę zapytał pewien dziennikarz w kontekście skandali i kryzysów w Kościele - "Matko Tereso, co dziś jest najgorszym grzechem w Kościele, nad czym Kościół musi najbardziej pracować?". Matka bez wahania odpowiedziała - "Tylko dwie sprawy są do złe i trzeba je pilnie naprawić - ja i ty".

Tak można by sparafrazować mocne słowa Jezusa skierowane do uczonych w Piśmie "I wam biada, bo nakładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami nawet jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie". Kiedy widzimy czyjąś grzeszność i nawet słusznie się buntujemy czy gorszymy, trzeba się mocno pilnować, aby pomimo tego, wszystkie wezwania Ewangelii do nawrócenia kierować w dalszym ciągu do siebie. Istnieje wtedy taka pokusa - ja już nie muszę, ja nie mam takich grzechów jak oni, niech oni pierwsi zaczną, to i ja wtedy będę się nawracał.

OCZYŚĆ MNIE Z BŁĘDÓW PRZEDE MNĄ UKRYTYCH, TAKŻE OD PYCHY BROŃ SWEGO SŁUGĘ

Perfidny jest ten diabeł, bo widzimy jak naprawdę każdą okazję wykorzystuje do tego, abyśmy my sami się nie nawracali i nie stosowali słów Ewangelii do siebie. Wykorzystuje zarówno czyjeś tragedie (skandale w Kościele, molestowania itp.), jak i nawet naszą codzienną lekturę Ewangelii.

Jeśli masz już stały nawyk czytania Ewangelii, może przyjść taka pokusa, że słysząc "faryzeusz", "grzesznik", "uczony w Piśmie" widzisz konkretne osoby i bardzo chciałbyś Ewangelię zastosować do nich. Nie jest wykluczone, że masz rację i że dana Ewangelia rzeczywiście bezbłędnie ilustruje czyjąś grzeszną postawę. Jeśli jednak pójdziesz tylko za tymi pragnieniami, może się okazać, że zapomnisz, że Słowo Boże jest dla każdego z nas, a więc najpierw jest skierowane do mnie. Nawet jeśli wszystko co czytasz już wiesz, nawet jeśli na pierwszy rzut oka serce ci nic nie wyrzuca i nie utożsamiasz się z tą Ewangelią, wpuść ją w głębię serca. Niech to Słowo popracuje w ciągu dnia, pochodź z tym, zadawaj sobie i Bogu pytania, proś Ducha Świętego, aby pokazywał Ci prawdę o Tobie, zwłaszcza tą której nie widzisz sam. Możesz się zdziwić, jak Pan Bóg zaaranżuje okazję - jakieś wydarzenie, przez które sam przekonasz się, czy rzeczywiście jest tak, jak myślisz, że ta Ewangelia cię nie dotyczy.

MOJE NAWRÓCENIE - NAJWIĘKSZE DOBRO DLA KOŚCIOŁA

Skoro grzech jest tak potężny, że Jezus dziś porównuje faryzeuszy do grobów pobielanych, po których ludzie bezwiednie przechodzą i (w domyśle, wg żydowskiego prawa) stają się nieczyści, to jak musi ta prawda działać w drugą stronę, gdy mamy do czynienia z dobrem.

Dobro jest zawsze potężniejsze, dlatego jak wiele może zdziałać dla Królestwa Bożego ktoś, kto jest zjednoczony z Jezusem. Ktoś taki wszędzie gdzie jest wprowadza Ewangelię, najpierw przez to, że niesie w sobie obecność Jezusa, dalej przez swoje świadectwo pięknego człowieczeństwa (owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, łagodność, dobroć...), dalej - przez słowo, które wypowiada i przez to, że będąc posłuszny natchnieniom Ducha Świętego daje się prowadzić i jest w Bożej Opatrzności człowiekiem postawionym w danym miejscu i danym czasie, dla czyjegoś dobra.

To dlatego warto skupić się na sobie i swoim nawróceniu, stosować Ewangelię do siebie, a dopiero później do innych.

Ks. dr Piotr Spyra

Tekst ukazał się na profilu ks. Piotra Spyry na Facebooku.