Na krakowskich Błoniach Ojciec Święty mówił: „Czy można powiedzieć nie, czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co on wniósł w dzieje człowieka? (…) Wydawało się wtedy, że jest to pytanie retoryczne. Gdy stawiamy je dzisiaj, po maju 2019 roku niestety, z wielkim bólem i wstydem, trzeba powiedzieć, że to przestało być pytaniem retorycznym - wspominał ks. prof. Paweł Bortkiewicz w felietonie "Myśląc Ojczyzna".

Duchowny w swoim monologu przypomniał m.in. słowa Jana Pawła II wypowiedziane 40 lat temu, gdy kończył pielgrzymkę po Polsce.

Na krakowskich Błoniach Ojciec Święty mówił: „Czy można powiedzieć nie, czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co on wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Pytanie zasadnicze: czy wolno i w imię czego wolno, jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, rodakom i narodowi, żeby odrzucić, powiedzieć: nie temu, czym wszyscy żyliśmy przez 1000 lat?” – przypomniał słowa Papieża kapłan.

To słowa zostawione nam , Polakom, na krakowskich Błoniach. Wydawało się wtedy, że jest to pytanie retoryczne. Gdy stawiamy je dzisiaj, po maju 2019 roku niestety, z wielkim bólem i wstydem, trzeba powiedzieć, że to przestało być pytaniem retorycznym. Trzeba zapamiętać te dziewięć dni między 3 a 11 maja – 3, 7, 11 maja – niezwykle regularne uderzenia od znieważenia katolików poprzez znieważenia Matki Bożej Królowej Polski po dyfamację Kościoła. Bo czym był film o tzw. pedofilii w Kościele? – pytał etyk.

Tym saym ksiądz profesor odniósł się do filmu Tomasza Sekielskiego. Jego zdaniem, co warto podkreślić, czyny w nim przedstawione są straszne, ale popełnili je ludzie, którzy dopuścili się zdrady Boga.

Kto popełnił te czyny? Formalnie popełnili je ludzie należący do stanu kapłańskiego. Realnie to byli ludzie, którzy dopuścili się zdrady Boga, Jego Ewangelii. Można powiedzieć, że tak naprawdę to byli ludzie niewierzący – podkreślił duchowny.

Czy jest przypadkiem, że prawie wszyscy „bohaterowie” tego filmu, sprawcy tych czynów byli kolaborantami złamanymi przez służby specjalne, byli ludźmi, którzy żyli permanentnie w sferze zdrady najwyższych wartości? Czy to jest przypadek? A jeśli nie, to dlaczego film o tym milczy? - zastanawiał się etyk.

mor/RadioMaryja.pl/Fronda.pl