"Platforma Obywatelska wreszcie opowiedziała się za legalizacją a nie kompromisem, który jest zakazem" – powiedziała na antenie Radia ZET odnosząc się do ogłoszonego w tym tygodniu stanowiska PO ws. aborcji.

Lempart zasugerowała, że PO przyjęła takie stanowisko pod wpływem presji protestów ulicznych.

Nie jest kwestia Borysa Budki” - dodała.

Platforma Obywatelska w czwartek zaprezentowała stanowisko partii ws. aborcji. Zakłada ono przywrócenie trzech przesłanek umożliwiających przerwanie ciąży, które obowiązywały przez publikacją październikowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

PO opowiedziało się także za nową tzw. „czwartą przesłankę”, aby – jak to miało miejsce przez pewien okres w czasach PRL - „w szczególnie trudnych sytuacjach, po konsultacjach z psychologiem i lekarzem – kobieta mogła podjąć decyzję, czy usunąć ciążę, a prawo powinno jej to umożliwić. Prawo do aborcji obowiązywałoby do końca 12. tygodnia ciąży” - czytamy na portalu TVP Info .

Lempart została zapytana, czy to ona namawiała polityków PO do przyjęcia stanowiska ws. aborcji w zamian za ewentualne miejsce w przyszłym rządzie.

– To był przekaz partyjny. Wszyscy panowie to powtarzali. To pokazuje, jak ludzie z PiS myślą o suwerenie. PO usłyszała suwerena, PiS nie – odpowiedziała.

Lempart odnosząc się do nowej propozycji PO stwierdziła, że ona popiera wszystkie możliwe inicjatywy wspierające legalizację aborcji, ale pomysł PO ocenia jednak jako „koszmarny model z lat 90.”.

- PO wreszcie opowiedziała się za legalizacją (aborcji – red.), a nie kompromisem, który jest zakazem. To, że zajęła stanowisko, jest sukcesem ludzi protestujących na ulicy – stwierdziła Lempart.

- To przede wszystkim kwestia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i kobiet Platformy, które poniosły głos ulicy, gdzie trzeba – skomentowała ogłoszenie czwartkowego stanowiska PO w sprawia aborcji, zaznaczjąc, że "nie jest to kwestia Borysa Budki".


mp/radiozet.pl