Według Alexandra Gaulanda z niemieckiej partii Alternativ fur Deutschland pakt Ribbentrop-Mołotow był słuszną decyzją Stalina. W jego opinii to Polska stała na drodze III Rzeszy, bo nie chciała na swoim terytorium wojsk sowieckich.

Takiej oceny paktu Ribbentrop-Mołotow Gauland dokonał podczas debaty w Bundestagu w 80 rocznicę napaści Niemiec na Związek Radziecki.

Gauland potępił także niemiecką agresją na Sowietów, nazywając ją "narodowosocjalistyczną chimerą". Przypomniał, że celem Niemiec była wojna na wyniszczenie i stworzenie przestrzeni życiowej na wschodzie.

Jego zdaniem jedyną możliwością Stalina było porozumienie się z Hitlerem w ramach paktu Ribbentrop-Mołotow. Zasugerował przy tym, że winę ponosi Polska: „przedłużające się negocjacje w sprawie konwencji wojskowej między Związkiem Radzieckim, Empire (Wielką Brytanią - przyp.red.) i Francją wielokrotnie prowadziły do ​​tego samego impasu: jak zorganizować obronę bez Polski, która nie chciała tolerować wojsk sowieckich na swoim terytorium”.

Według Gaulanda zawarcie paktu było "decyzją realpolityczną i słuszną dla własnego przetrwania, której konsekwencje były jednak straszne dla Polski". Stalin w ten sposób dał sobie czas, w ocenie Gaulanda, na dozbrojenie się przed niemieckim atakiem.

Wypowiedź Gaulanda została mocno skrytykowana.

- Ze swoimi wypowiedziami Gauland jest bliższy nowej historyczno-politycznej doktrynie Kremla niż prawdzie - powiedział Deutsche Welle Manuel Sarrazin z Partii Zielonych.

„Opisanie paktu Ribbentrop-Mołotow jako realpolitycznej decyzji trudno przebić w kategoriach cynizmu” - stwierdził z kolei na Twitterze historyk Matthaeus Wehowski z Instytutu Badań nad Totalitaryzmami im. Hanny Arendt w Dreźnie.

jkg/deutsche welle