Tomasz Wandas: Często w swoich wypowiedziach podkreśla Pani, że kraje Unii Europejskiej powinny wrócić do swoich wartości chrześcijańskich. Jakie wartości ma Pani na myśli?

Marta Kaczyńska: Nośnikiem wartości cywilizacji europejskiej jest Dekalog.  Zasady, które są chronione właśnie przez Dziesięć Przykazań oddziaływają na wszelkie aspekty naszej egzystencji i chronią wartości, które mają charakter absolutnie uniwersalny i niekwestionowany.  Kryzys wiary, laicyzacja Europy Zachodniej ściśle wiąże się z osłabieniem znaczenia wartości na których straży przez wieki stał właśnie Dekalog.  W ostatnich latach mamy do czynienia między innymi  z relatywizacją prawdy, o czym  mówił  w swoim wystąpieniu w dniu zaprzysiężenia rządu Jarosław Kaczyński. Należy powrócić do prawdy materialnej, w jej arystotelesowskim znaczeniu.  Prawda jest  wartością, która zanika, próbuje się ją przerzucić na względność wszystkich pojęć, co jest dla nas bardzo niebezpieczne. Drugą wartością jaką mam na myśli jest rodzina. Szacunek do rodziny i troska o nią jest czymś podstawowym, to bez niej społeczeństwo nie ma racji bytu, ulega rozczłonkowaniu, staje się słabsze, zatomizowane.   Poczucie wspólnoty, które wypływa najpierw z rodziny powoduje, że ludzie są silniejsi, świadomi swojej tożsamości. Analizując Dziesięć Przykazań nie sposób także nie wspomnieć o wartości jaką stanowi ludzkie życie. Proces starzenia się społeczeństw europejskich, spadku liczby ludności rodowitych europejczyków to pokłosie coraz szerszego prawa do aborcji, które często jest nadużywane. To zaledwie kilka przykładów.

To czym jest prawda dla ludzi wierzących jest oczywiste, jak natomiast mówić o jakiejkolwiek prawdzie w przypadku człowieka niewierzącego? Czy prawda wykracza poza wiarę i niewiarę?

Oczywiście, że tak. Prawda nie jest wyłącznie zarezerwowana dla osób głęboko wierzących. Nie jest tak, że tylko chrześcijanie odwołują się do prawdy. Znam ludzi, którzy nie mają tego szczęścia, że wierzą a są ludźmi uczciwymi, więc absolutnie nie chce ludzi w ten sposób dzielić czy też kwestionować możliwość podobnego podejścia do tych sfer ludzi wierzących czy nie wierzących.

Nie wchodząc na płaszczyznę wiary, kto ma rację Premier Jarosław Kaczyński reprezentujący prawicę czy np. Premier Leszek Miller z lewicy?

Nie można generalizować. Punkt wspólny leży  w naszym sumieniu, jestem przekonana, że każdy je ma bez względu na to co reprezentuje, czy wierzy czy nie. Weryfikatorem prawdy jest po prostu uczciwe podejście do życia, działanie w imię dobra. Prawda jest odzwierciedleniem stanu faktycznego, tego co jest – tu i teraz. Bez względu na przekonania człowiek może przecież ocenić czy coś jest prawdziwe czy nie. To nie powinno  podlegać dyskusji.

Jaką Pani jest chrześcijanką i jak Pani praktykuje swoją wiarę?

Chodzę  do kościoła, modlę się.  Muszę przyznać, że moja wiara uległa pogłębieniu  po śmierci moich rodziców. To  niezwykle istotny elementem mojego życia, to ona mnie umacnia i pozwala łatwiej zrozumieć  rzeczywistość. Tą wiarę staram się również przekazać moim dzieciom, mimo iż w dzisiejszych czasach nie zawsze jest to oczywiste i proste chociażby z powodu coraz bardziej postępującego, negatywnego stosunku do Kościoła.

Wspomniała Pani, że w pewnym momencie życia zbliżyła się Pani do Pana Boga. Wiele osób przy dramatycznych przeżyciach odczuwa specjalną obecność, troskę Boga. Czy z Panią było podobnie?

Szczerze przyznam, że zwłaszcza w  skrajnych sytuacjach modlitwa i odwołanie się do Boga bardzo  mi pomogły.

Po katastrofie w Paryżu modne stało się powiedzenie „pray for Paris”. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie towarzyszące temu logo pacyfki. Czy to się nie gryzie?

To jest pomieszanie pojęć, myślę, że wynika to z niezrozumienia symboli, tego co za sobą niosą. Dzisiaj niestety coraz powszechniej ludzie tworzą pewne hasła nie zastanawiając się nad ich rzeczywistym znaczeniem. Pray for Paris z jednej a z drugiej znak pacyfistyczny  symbolizujący utopijne poglądy kojarzone głównie z ruchem hippisowskim, są tego przykładem. W obecnej sytuacji geopolitycznej potrzebne są dwutorowe działania. To przede wszystkim weryfikacja polityki imigracyjnej przez całą Unię Europejską, której poszczególne kraje w związku z imigrantami stoją w obliczu zagrożenia i niebezpieczeństwa. Uważam, że każdy kraj powinien samodzielnie zdecydować o tym, czy chce przyjąć imigrantów czy nie. Osobiście opowiadam się za ograniczeniem napływu imigrantów do Europy. Obecny proceder tak naprawdę pozostaje poza kontrolą. W obliczu tego, co wydarzyło się w Paryżu należałoby ograniczyć napływ imigrantów bo te zdarzenia i okoliczności, które już znamy tzn. że przynajmniej jedna z tych osób przypłynęła do Europy jako uchodźca, wskazuje jednoznacznie na związek przyczynowo skutkowy pomiędzy otwarciem granic dla imigrantów a tym, że niesie to ze sobą takie zagrożenie jak ostatni atak w Paryżu. To jest z jednej strony, z drugiej natomiast zdecydowana reakcja i potępienie. Być może to, co się dzieje w tej chwili tzn. naloty na pozycję Państwa Islamskiego też są rozwiązaniem, lecz z  drugiej strony nie uważam żeby racjonalnym było organizowanie nalotów na ISIS i pozostawianie status quo w zakresie napływu imigrantów do Europy. Uważam, że zdecydowanie powinno się ograniczyć tą falę. Owszem pomagać uchodźcom ale tam, na miejscu i to powinno być przedmiotem działań instytucji unijnych. Na szczególną uwagę powinny zasłużyć kobiety i dzieci przebywające w obozach, Unię Europejską na to stać.

W zasadzie z godziny na godzinę zmieniają się opinie na temat tego, czy przyjmiemy imigrantów do Polski czy nie. Jak się sprawy potoczą w ostateczności, jak Pani myśli?

W tej sprawie byłabym bardzo ostrożna dlatego, że na ile jest mi wiadomo Polska nie dysponuje odpowiednią infrastrukturą żeby tych ludzi bezpiecznie tutaj przyjąć. Myślę, że powinna to być sprawa głęboko przez nas przedyskutowana. Trzeba mieć świadomość, że odmowa przyjęcia imigrantów nie wiąże się ze złamaniem wiążącego Polskę prawa unijnego. Kilka tygodni temu  w jednym ze swoich felietonów na  na łamach „w Sieci” wspominałam, że istnieją przepisy traktatowe, które mówią wyraźnie, że polityka imigracyjna poszczególnych państw Unii Europejskiej absolutnie nie może stać w sprzeczności z obowiązkami, które są po stronie poszczególnych Państw w zakresie  zapewnienia  bezpieczeństwa ich obywatelom.  Krótko mówiąc bezpieczeństwo obywateli poszczególnych Państw UE jest na pierwszym planie. Jeżeli mamy gwarancję, że nie będzie ono zagrożone na skutek przypływu imigrantów, to wtedy możemy się godzić na ich przyjęcie. W momencie kiedy nie dysponujemy odpowiednimi warunkami uważam, że nie powinniśmy ich przyjmować.

<<< OTO SPOSÓB NA TO, JAK POKONAĆ ZŁEGO DUCHA! PRZECZYTAJ! >>>

[koniec_strony]

PiS rządzi samodzielnie, z dnia na dzień rośnie mu poparcie. Co stanie się, jak zostaną zrealizowane wszystkie obietnice przez rząd Beaty Szydło? Wielu znawców gospodarki twierdzi, że Polska stanie się drugą Grecją?

Wiem, że wszystkie koncepcje programu Prawa i Sprawiedliwości były przygotowywane przy konsultacji ze specjalistami, z ekonomistami. Wiem, że partia Jarosława Kaczyńskiego  jest ugrupowaniem odpowiedzialnym, posiadającym wizję Polski i  zdającym sobie sprawę ze stanu w jakim aktualnie znajduje się Państwo i jakie są realne możliwości jego rozwoju. Uważam, że porównywanie sytuacji gospodarczej Polski do kryzysu greckiego jest jedynie zabiegiem PR przeciwników PiS.

Jaka będzie Polska po tych – rewolucyjnych – zmianach, dokonywanych przez rząd PiS?

Celem Prawa i Sprawiedliwości  - obecnego rządu jest  Polska, która się dynamicznie rozwija.  Polska zreindustralizowana, w której przedsiębiorczy obywatele będą mieli możliwość zrealizowania swojego potencjału, urzeczywistnienia  swoich  pomysłów. Mam nadzieję, że to będzie Polska innowacyjna, taka w której będzie duża ilość patentów, w której będzie wspierało się naukowców, młodych ludzi. Wierzę, że będzie to Polska w której obywatele będą świadomi swoich wartości,  znający historię a to za sprawą reformy edukacji, która mam ma nastąpić w najbliższych latach. Mam nadzieję, że Polska będzie krajem dialogu, krajem rzeczywistej demokracji w której obywatele posługując się rzetelnymi informacjami, czerpanymi zarówno z mediów publicznych  - jak i z prywatnych będą świadomi sytuacji gospodarczo-społecznej w swoim kraju i będą mogli swobodnie wymieniać poglądy na różnych płaszczyznach. W szczególności mam  na myśli  środowiska naukowe.  Mam nadzieję, że Polska będzie krajem w którym docenia się kulturę i jej znaczenie dla rozwoju społeczeństwa. Mam nadzieję, że Polska będzie też krajem sukcesów sportowych, dobrze wyedukowanej, dbającej o zdrowie młodzieży. Mam nadzieje, że będziemy też Państwem bezpiecznym,  dysponującym silną armią, która jest w stanie faktycznie zadziałać w sytuacji zagrożenia. Krajem, w którym obywatele mogą liczyć na pomoc socjalną i zdrowotną,  krajem, który liczy się na arenie międzynarodowej. Państwem którego rozwój gospodarczy nie jest uzależniony w takim stopniu od dotacji UE jak to ma miejsce aktualnie. Krajem, którego głos liczy się szczególnie w naszym regionie. Sądząc po zamieszaniu jakie próbuje się w ostatnim czasie wywołać widać jak wielu grupom interesu opisana wizja Polski nie odpowiada, jak bardzo zależy im na utrzymaniu status quo. 

Proszę mi powiedzieć - z perspektywy czasu - jak się Pani dziś czuje po katastrofie smoleńskiej?

Czasami trudno uwierzyć mi w to, że minęło już pięć lat. Z jednej strony jest to bardzo dużo czasu , z drugiej mam wrażenie, że te lata upłynęły bardzo szybko. To  doświadczenie z którym  w wierze człowiek stara się godzić ale nie ukrywam, że są takie chwile kiedy trudno to zaakceptować. Czytałam ostatnio wywiad z córką śp. Mariusza Kazana, w którym opowiada jak codziennie przeżywa katastrofę. Muszę też przyznać, że podobnie jak ona  codziennie myślę o swoich rodzicach. Są stale obecni w moim życiu i tak   pozostanie. Te wszystkie lata, które upłynęły od katastrofy tylko uzasadniły racjonalność i słuszność polityki prowadzonej przez mojego ojca a także trafność jego diagnoz tych związanych z sytuacją najpierw w Gruzji później na Ukrainie. Chcę przypomnieć jego słynne słowa, w których powiedział, że najpierw Gruzja potem Ukraina a potem być może przyjdzie czas na mój kraj, na Polskę. Wydarzenia, które miały miejsce na Ukrainie  przekonały nas, że diagnoza  Lecha Kaczyńskiego była trafna.. Dlatego uważam, że dzisiaj powinniśmy czerpać z jego idei, myśli. Jego pomysły były  racjonalne i wciąż pozostają aktualne, czerpiąc z jego dorobku mamy szansę tylko zyskać. Jeżeli chodzi o samą sprawę katastrofy Smoleńskiej to bardzo wierzę w to, iż zmiana władzy przyczyni się do jej sprawniejszego wyjaśniania z biegiem lat – wyjaśnienia. Powtórzę to co mówiłam kilka lat temu – wyjaśnienie okoliczności katastrofy smoleńskiej to kwestia polskiej racji stanu, która nie może zostać zaniedbana.

Każdy z nas ma jakiś obraz swoich rodziców, w miarę upływu lat ten obraz się zmienia. Jak Pani widziała swoich rodziców sześć, siedem, dziesięć lat temu a jak widzi ich Pani dzisiaj?

Widzę ich podobnie jak kiedyś. Moi rodzice byli dla mnie zawsze ogromnymi autorytetami - zarówno w dzieciństwie,  dziesięć lat temu i są nimi teraz, po śmierci. Nie mogę powiedzieć, że cokolwiek się w tej sprawie zmieniło. Zawsze będę ich postrzegać  jako wspaniałych ludzi, patriotów – Ojca jako męża stanu, który miał wizję Polski, doskonałego prawnika, z zamiłowania historyka, erudytę.  Zawsze miałam ogromne zaufanie do tego co robił. Mamę jako poliglotkę, ekonomistę z wykształcenia, ale przede wszystkim ambasadora polskiej kultury. Zawsze widziałam rodziców jako ludzi dobrych, skromnych, inteligentnych, z dużym poczuciem humoru,   życzliwych dla ludzi, ciekawych świata, dobrych i empatycznych, otwartych na problemy innych, bezinteresownych. Mój obraz rodziców się nie zmienił. Z czasem mogę tylko coraz bardziej  doceniać to jakimi byli za życia.

Bardzo dziękuję za rozmowę

<<< CAŁA PRAWDA O KATASTROFIE SMOLEŃSKIEJ! PRZECZYTAJ! >>>