Nowe słowo króluje w eterze, przynajmniej dla mnie zupełnie nowe. Poszperałem po słownikach, bo nie potrafiłem „ekologizmu” umieścić wśród słów, które są mi znane i postawiłbym sporą gotówkę, że to neologizm, jednak myliłem się. Wyszła ze mnie ignorancja, „nie byłem w temacie”. Mam jednak usprawiedliwienie, wszystkie edytory tekstu podkreślają „ekologizm” jako błąd. Co innego twierdzi słownik PWN i tutaj czytamy: 1. zob. ekologia w zn. 2. 2. «pogląd zakładający możliwość wpływu środowiska społecznego na cechy psychiczne i zachowania człowieka». Jak widać „ekologizm” to jest taki trochę Miodek: „obie formy są dopuszczalne, ze względu na uzus społeczny”. Odrobiłem lekcje, teraz mogę z czystym sumieniem przejść do wypowiedzi arcybiskupa Jędraszewskiego, któremu „ekologizm” przypisano i celebryckim rechotem potraktowano - pisze bloger Matka Kurka na portalu kontrowersje.net

 

W przeciwieństwie do mnie cała armia celebrytów i reszty „ekspertów” ani nie odrobiła lekcji, ani nie potrafi słuchać ze zrozumieniem, w sumie bardzo prostej oceny powszechnego zjawiska. Cóż takiego powiedział Jędraszewski? Dokładnie brzmiało to tak:

To się kwestionuje przez różne nowe ruchy, a także próbuje się narzucać jako obowiązującą doktrynę. To zjawisko bardzo niebezpieczne, bo to nie jest tylko postacią nastolatki, to coś co się na narzuca, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych. To jest sprzeczne z tym wszystkim co jest zapisane w Biblii począwszy od Księgi Rodzajów, gdzie jest wyraźnie mowa o cudzie stworzenia świata przez Boga.

Wytężam wzrok powielekroć, czytam powyższe 5 razy (naprawdę) i w głowę zachodzę, co tu jest bulwersującego, „faszystowskiego” i przede wszystkim wrogiego dla segregowania śmieci, czy zakładania katalizatorów na wydechy? Jedyna rzecz, do której można się doczepić, to nieszczęsny „ekologizm”, istniejący termin niewłaściwie użyty przez dziennikarza jako neologizm, czym zapewne chciał sparafrazować inne „izmy” powiązane z ideologiami. Problem w tym, że Jędraszewski „ekologizmu” w swojej wypowiedzi nie użył. Przechodząc do treści, formy i sensu słów Jędraszewskiego, człowiek wykształcony, i to jako tako, nie dostrzeże tu nic niezgodnego ze społeczno-polityczną rzeczywistością oraz przywołaniem nauki Kościoła Katolickiego, co w wykonaniu arcybiskupa może dziwić jedynie celebrytów.

Treść, forma i sens są jednoznaczne w odczycie, duchowny powiedział tylko tyle, że nowe ruchy powiązane z tzw. „ekologią” pod płaszczykiem ochrony drzew, krzewów, zwierząt i klimatu, nachalnie propagują społeczno-polityczną doktrynę, która wywraca dotychczasowy porządek naturalny i naukę Kościoła. Naturalnie można udawać głupiego i twierdzić, że tzw. „ruchy ekologiczne” nie są powiązane ze skrajną lewicą i jeden do jednego nie popierają kluczowych postulatów lewicy odnoszących się kwestii „obyczajowych”, jednak takie udawanie nie zmienia stanu faktycznego. „Ekologizm” rozumiany jako ideologia, w sposób oczywisty niesie za sobą „filozofię”, którą w wersji tragikomicznej reprezentuje współczesna, pożal się Boże, Pippi Langstrumpf. Proste, jak Małgorzata Kidawa-Błońska, a w ustach księdza oczywiste. Co z tego zrozumieli celebryci i eksperci? Podam przykład, celebryta nazywa się Krzysztof Stanowski i uchodzi za takiego bardziej rozgarniętego, tymczasem jego komentarz do słów arcybiskupa brzmi następująco:

 

 

Przepraszam bardzo, ale to jest „dowcipne” dzieło idioty, który albo nie wie o czym pisze albo nie potrafi na poziomie szkoły podstawowej dokonać prostej interpretacji „co podmiot liryczny miał na myśli”. Nie wiem do jak niskiego poziomu wiedzy trzeba zejść i jak wielki poziom koniunkturalizmu zaliczyć, aby bez skrępowania robić z siebie takiego kretyna. Wiem natomiast, że te powtarzalne „dowcipne wypowiedzi” w wykonaniu setek celebrytów, niezwykle się podobają fanom celebrytów, którzy żerują na jeszcze niższych poziomach. Rozumiem, można się z kimś zgodzić lub nie zgodzić, wykpić albo przyklasnąć, ale gdy się „nie jest w temacie” i robi się z siebie samego ciężkiego idiotę, za co otrzymuje się gromkie brawa, no to dokładnie o tym mówił arcybiskup Jędraszewski. To pisałem ja, Piotr Wielgucki, ateista, uczeń Szkoły Podstawowej nr 1 w Chojnowie.

 

Matka Kurka/kontrowersje.net