Rytualne salwy oburzenia zawsze są odpalane w systemie monofonicznym, czy jak kto woli według kodeksu Kalego. Gdy „nasz” sięga po cudze, to nie ma sprawy, gdy obcy robi to samo, wtedy świat się wali. Nie powiem, że zawsze mam czyste sumienie, też mi bliższa koszula ciału i pewnie parę razy zdarzyło się być zezowatym na jedne oko, ale staram się unikać tej słabości. Proponuje też, aby z ludzkimi słabościami powalczyli politycy PiS, a mają przecież z kogo brać przykład. W odpalonej przez Nitrasa aferze z lotami marszałka Kuchcińskiego jest kilka przykrych i irytujących kwestii.

Zacznę od najmniej istotnej, choć dołującej okoliczności. Fakt, że ktoś taki, jak Nitras, czyli Durczok PO, odpalił granat podparty konkretnymi dokumentami, co czyni Nitrasa wiarygodnym, jest przygnębiający. Rozumiem, że człowiek prawy domaga się prawości, ale Kuchcińskiego przyparł do muru… Nitras. Świadczy to o tym, że się polityk PiS podłożył jak dziecko i żadnym PR-em tego nie połata. Klasyczny syndrom, większość polityków w pewnym momencie traci kontakt z rzeczywistością, a przecież wystarczy sobie przypomnieć czasy opozycyjne. Czy Kuchcińskiemu przyszłoby do głowy, aby z Rzeszowa do Warszawy lecieć klasą biznes… Ba! Nie biznes tylko VIP i to z całą rodziną? Mało prawdopodobne, o ile nie bierzemy pod uwagę, że w taki sposób miała być uczczona 30 rocznica pożycia małżeńskiego albo osiemnaste urodziny córki.

Dlaczego podobne pomysły nie wpadają opozycyjnym politykom do głowy? Kasa, misiu, kasa! Naturalnie za fantazje trzeba wyłożyć kasę i to nie małą, cen biletów nie sprawdzałem, ale domyślam się, że o parę ładnych tysięcy portfel staje się chudszy. Lot polityka rządowego jest „za darmo”, w takim sensie, że my wszyscy zrzucamy się na bilet. W tym miejscu mała dygresja i potępienie populizmu. Istnieją tacy obywatele, którzy nieustannie krzyczą, że coś tam jest finansowane z ich podatków i najczęściej ci obywatele wykonują tysiąc kreacji księgowych, czytaj kombinują jak politycy, aby za nic nie płacić. Marszałek Sejmu jest wysokim przedstawicielem państwa, powinien mieć złotem haftowany kontusz i karetę zaprzęgniętą w śnieżnobiałe konie. Tak to działało od wieków, bo z dziadem i dziadowskim państwem nikt się liczy, tylko przerabia na ziemie podbite.

 

Współcześnie zmieniło się to o tyle, że poddani postawili bardzo wyraźną granicę pomiędzy reprezentowaniem królestwa i prywatą. Nic tak nie kłuje w oczy i nie irytuje „zwykłego człowieka”, jak polityk sięgający po luksusy, dla zaspokojenia swoich i rodziny kaprysów. Wielu przedstawicieli „lepszego towarzystwa” dawno zatraciło granicę pomiędzy dobrem wspólnym i osobistą korzyścią, są nawet tacy, jak Owsiak, którym „się należy”, do tego stopnia, że „jakby nawet połowę kradł”, to „przecież uratował tysiące dzieci”. Kuchcińskiemu w ocenie niektórych komentatorów też się należało, bo rekordowo niskie bezrobocie, 500+, zyski w spółkach skarbu państwa i obrona interesów Polaki. Droga do nikąd, kariera Nikodema Owsiaka i nawet nie o to chodzi, że zbiedniejemy po lotach z Rzeszowa do Warszawy. Chodzi o to, że ludzie przyzwoici przy takich eskapadach tracą argumenty w polemice z Nitrasami i Owsiakami.

Marszałek Kuchciński jest VIP-em od czterech lat, co w wieku 63 lat stanowi niewielką część życia. Jak się domyślam przez 59 lat Kuchciński raczej jadał rosół i raz na tydzień schabowego, kawiorem i szampanem został poczęstowany dopiero w kwiecie wieku. Rozumiem, że posmakowała nowa dieta, każdy ma swoje słabości, niemniej w życiu prawie wszystkie procesy i stany są przejściowe. Za parę lat można skończyć w opozycji, między innymi przez brak umiaru w jedzeniu, piciu i po innych grzechach głównych. W tej chwili loty Kuchcińskiego nie mają żadnej siły politycznej, kolejny temat, który umrze za parę dni, ale dla dobra wspólnego i higieny, Kuchciński musi się odróżniać od Owsiaka i Nitrasa, bo inaczej wszystko zamieni się w PO. Życzliwie zwracam uwagę na ten elementarz polityki i przyzwoitości również.

Matka Kurka

kontrowersje.net