Ze śp. Tadeuszem Mazowieckim spotkałem się bodaj raz w życiu - i szczęśliwie właśnie w dniach, gdy stanęliśmy "po tej samej stronie barykady": wzięliśmy obaj udział w programie tv o "Pasji" Mela Gibsona, i obaj broniliśmy tego filmu przed najgorszymi oskarżeniami. "Obejrzałem ten film - mówił śp. Mazowiecki - i powiem państwu, że czułem to samo co przeżywam co roku w Wielki Piątek, gdy słucham Pasji w Laskach". Potem, gdy wracaliśmy taksówką, powiedziałem mu, że w tej swojej obronie "Pasji" jest chyba samotny w swoim środowisku. Popatrzył ze smutkiem, odniósł się do tego z ubolewaniem i ciężko westchnął. Też był czasami "sam wśród swoich". Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie.

oprac. ToR