Chantel Stuckman nawiązała do głosowania, jakie odbędzie się niebawem w Albuquerque (Nowy Meksyk, USA). Stawką jest zakazanie aborcji po 20. tygodniu ciąży. Stuckman opowiedziała, że gdy sama była w 24. tygodniu ciąży, lekarze powiedzieli jej, że jej syn urodzi się tak zdeformowany, że rychło zginie. Kobieta nie zgodziła się na aborcję. Jako nastolatka zabiła już raz swoje dziecko, czego do dziś niezwykle żałuje. Mówi, że gdy była w drugiej ciąży wiedziała, że musi dać synowi szansę na przeżycie, choćby była ona najmniejsza.

U jej syna o imieniu Chance zdiagnozowano wodogłowie oraz inne schorzenia, które często stają się podstawą do aborcji. Rodzicie twierdzą, że nie chcą, by ich dzieci cierpiały. Lekarze mówili Chantel Stuckman, że nawet jeżeli jej dziecko cudem przeżyje, to nigdy nie będzie chodzić, mówić ani czytać.

Chantel urodziła i jej 14-letni już syn może robić wszystkie te rzeczy.

„Nie sądzę, by zabijanie [chorych] dzieci było naszą pierwszą możliwością. Nie sądzę, że patrzymy na takie dziecko... i myśliy ‘Wiesz, jest mu naprawdę ciężko. Może lepiej by było, gdybym je zabiła’. Nie sądzę, że patrzymy na dziecko, które ma zdiagnozowaną śmiertelną chorobę i mówimy: ‘Cóż, może powinniśmy je po prostu zabić, bo jego cierpienie będzie zbyt wielkie’. Nie uważam, by to, że dziecko może cierpieć – albo nie – jest powodem, by kończyć jego życie” – mówi matka na filmie, który został opublikowany by wesprzeć inicjatywę zakazu aborcji po 20. tyg. ciąży.

Pac/LSN