Jak poinformował niemiecki "Bild", szef związku zawodowego policjantów federalnych Heiko Teggatz zaapelował do władz niemieckich o czasowe przywrócenie kontroli na granicy z Polską. Do Niemiec napływa coraz wiecej migrantów z Białorusi. 

Coraz więcej migrantów nielegalnie dostaje się przez Polskę na terytorium niemieckie. Nie ma bowiem wątpliwości co do tego, że dla przeważającej większości migrantów to właśnie Niemcy są krajem docelowym, zaś Polska - tranzytowym.

Teggatz w liście do niemieckiego ministra spraw wewnętrznych zaznaczył, że liczba migrantów nielegalnie przekraczających granicę "eskplodowała" w ostatnich miesiącach. Zdaniem Teggatza jedynie przywrócenie kontroli na granicach może zapobiec takiemu kryzysowi migracyjnemu, jaki miał miejsce w 2015 roku.

Teggatz uskarża się także na duże obciążenie funkcjonariuszy pracą oraz na niebezpieczeństwo dla ich zdrowia związane z możliwymi zakażeniami koronawirusem.

"Także zdrowie naszych koleżanek i kolegów jest bardzo narażone, bo infekcje SARS-COv-2 , szczególnie w krajach pochodzenia migrantów (Iraku, Syrii, Jemenie, Iranie, Afganistanie, itd.) nadal są liczne i rzadko rejestrowane przez władze" - czytamy w liście Teggatza, którego treść cytuje Bild.

W jego ocenie problemu nie da się rozwiązać także za pomocą czasowych kontroli na granicach. Jego zdaniem Europa nie może wdawać się w "gierki Łukaszenki", który napędzając kryzys, chce doprowadzić do zniesienia uciążliwych dla kraju sankcji.

Niemieccy politycy i komentatorzy konsekwentnie podkreślają, że winę za kryzys ponosi Aleksander Łukaszenka i jego reżim. Wskazują jednak także na brak przejrzystości działań Polski.

- Polacy otaczają wszystko tajemnicą, co oczywiście prowadzi do spekulacji, co tam się dzieje. A to nie jest dobre- powiedział szef liberalnej partii FDP Alexander Graff Lambsdorf. Dodał jednak, że to zupełnie zrozumiałe, iż Polska chroni swojej granicy.

jkg/bild, deutsche welle