Najbardziej rzuca się w oczy przy nominacji trzech nowych ministrów, że „nie pochodzą z ozłoconej elity politycznej Warszawy”, lecz są to politycy, którzy „raczej znają prawdziwe życie” zauważa na początku komentarza warszawski korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Tylko jeden z nich, minister skarbu Andrzej Czerwiński, należał do frakcji rządzącej, informuje FAZ. To, że premier Kopacz cztery miesiące przed wyborami powszechnymi „odświeża swój gabinet czterema mężczyznami, którzy nie mają nic wspólnego z warszawskim szklanym kloszem”, w opinii Konrada Schullera potwierdza panujące przekonanie o spadku popularności Platformy Obywatelskiej, Warszawski korespondent FAZ zauważa jednocześnie, że partia ta, której „niepodważalny do 2014 lider Donald Tusk przewodzi obecnie Radą Europejską, wcale nie ma tak złego bilansu”. Rozwija się gospodarka, spada bezrobocie, wylicza Schuller powołując się na ekspertów, którzy uważają, że spadek sympatii dla PO spowodowany jest „rosnącym oderwaniem rządzących od życia”, czego dobitnym przykładem była afera taśmowa, wyjaśnia FAZ. „To, co zostało tam ujawnione, jest wprawdzie niegroźne w świetle prawa, pokazało jednak taką mieszankę wulgarności i cynizmu, że Polską zatrzęsło”.

Schuller pisze, że: „szczególnie fatalne wrażenie pozostawiła po sobie obecna komisarz UE Elżbieta Bieńkowska, która w restauracji ‘Sowa i Przyjaciele’ dowcipkowała, że tylko złodzieje i idioci pracują dzisiaj jeszcze za 6000 złotych (1449 euro) na miesiąc. Biorąc pod uwagę średnią dochodów poniżej 1000 euro, trzy czwarte społeczeństwa uznała tym samym za durniów”.

Komentator wyjaśnia, że to najwidoczniej skłoniło polską premier do zaprowadzenia zmian na najwyższych stanowiskach „Dosyć złotych dzieci, robotnicy na pokład – to jest sygnał, który wysyła”, pisze Schuller. Ale czy to poprawi notowania PO, nie wiadomo, zauważa.

Warszawski korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung” rozważa jeszcze inne możliwe powody spadku popularności PO, niż tylko arogancja elit. Konrad Schuler wskazuje na „znaczne sukcesy tego rządu”, jak na przykład to, że Polska jako jedyny kraj w UE poradziła sobie z kryzysem finansowym bez recesji. Ale, jak podkreśla FAZ, nie zmienia to faktu, że Platforma w karalny sposób zaniedbała „ciągle jeszcze straszliwie nieefektywną służbę zdrowia”. Schuller wymienia w komentarzu także odejście do Brukseli Donalda Tuska jako powód osłabienia PO. Tusk prowadził PO jako przedsiębiorstwo jednoosobowe, a „jego styl polityczny w przeciwieństwie do narodowego patosu nacjonalistyczno-konserwatywnego konkurencyjnego ugrupowania był wręcz prowokacyjnie pragmatyczny”, kiedy mówił o PO jako partii „ciepłej wody z kranu”, pisze Konrad Schuller. To teraz się mści, zauważa. Warszawski korespondent wskazuje, że atutem Tuska był jego urok osobisty i charyzma. Ewie Kopacz tego brakuje, pisze. Do tego przyszły prezydent „nacjonalistyczno-konserwatywnej konkurencji”, nie wzbudza już w ludziach strachu, tak jak „kontrowersyjny narodowy katolik Jarosław Kaczyński”, więc wyborcy platformie uciekają, zauważa FAZ.

Wszystko zależy teraz od premier Kopacz, pisze warszawski korespondent „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Rzeczniczka rządu w poczuciu obowiązku zakomunikowała, kończy Schuller, że „rządowy statek w żadnym wypadku nie przypomina teraz Titanica, bo ma w końcu kapitana, który zna się na tym, co robi. Kopacz pozostaje tylko nadzieja, że do jesieni góry lodowe stopnieją”.

kad/FAZ/Deutsche Welle - oprac. Barbara Cöllen