Portal Fronda.pl: Jak można spotkać Boga na wakacjach? Czy to jest czas, który jest trudniejszy dla naszego życia duchowego, czy może wręcz przeciwnie?

O. Tomasz Alexiewicz OP: Wakacje są czymś innym od poprzedniego czasu i mają swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że wyrywam się z rutyny, a minusem, że nie zawsze potrafię zauważyć to, co dostaję. Wakacje są po to, żeby zobaczyć Boga, który jest silniejszy od mojego wysiłku i trudu. Żeby zobaczyć Boga, który dał mi to wszystko za darmo, zdając sobie sprawę, że mogę to popsuć. Mogę iść po górach i mogę je zniszczyć, a Bóg mi to daje i mówi: "rozraduj się ze Mną, bo Ja to daję dla Ciebie. Dałem Ci powietrze, promienie słońca, krajobraz". Ja tego szukam w wakacjach.

Dla mnie wakacje to przede wszystkim świeże powietrze, las, chociaż wszyscy straszą...

Kleszczami...

Byłem w Puszczy Augustowskiej, gdzie jest największe stężenie boleriozy. Ale wakacje są po to, żeby spotkać Boga.

Czy prawdą jest, że podczas wakacji jesteśmy narażeni na więcej zagrożeń duchowych?

Paradoksalnie jest więcej zagrożeń. Jeżeli jestem w tzw. "grzecznym otoczeniu", to środowisko mnie pilnuje, często jak niewolnika, robię mnóstwo dobrych rzeczy z przyzwyczajenia, bo tak należy. Na wakacjach nikt mnie nie kontroluje i mogę robić co chcę. Zagrożenia są wszędzie i zawsze.

Należy pamiętać, że wakacje to szansa, żeby rozradować się Panem Bogiem. Dla mnie ostatni czas wakacyjny w Puszczy Augustowskiej to była radość poznawania małego dzieciaka, które chrzciłem, a później siedzieliśmy całą rodziną i przyglądałem się niemowlakowi, druga radość to sam las, trzecia to pies, który podrzucał nam patyk i chciał się bawić, a czwarta to kot, który niby bezinteresownie przychodził, byśmy dali mu jedzenie i oczywiście wspólna modlitwa i modlitwa osobista.

Znakiem naszych czasów jest nieustanny wyścig za pieniędzmi, sukcesem, szczęściem. Nawet w wakacje ludzie żyją w pogoni za jakimś wyjazdem, ciągle odczuwają nienasycenie. Jak sprawić, by w tym pośpiechu dostrzegli Boga?

Myślę, że należy zacząć od tego, by szukać dobra. Dobra, które jest darem, a nie czymś, co się kupiło i na co się zasłużyło. Chcemy na wszystko zasługiwać. Jest czas pracy i czas odpoczynku, ale musimy przyjąć to wszystko jako dar, a nie jako coś co się nam należy. Poza tym zachwyt. Idę w las i mówię: Panie Jezu, Ty dałeś cały ten las dla mnie. Szukam grzybów, dałeś te grzyby dla mnie.

To tak jak w piosence Arki Noego pt: "Wakacje cały rok", "To dla mnie świeci słońce, to dla mnie jest pogoda.(...) po co rośnie las? Czemu szumi woda? Po co słońce świeci? Dla kogo ta pogoda? To dla mnie, dla ciebie. To wszystko za darmo od Boga."

Musimy stać się jak dzieci. Wakacje są po to, żeby być jak dzieci, żeby odnaleźć radość. W poprzednią sobotę byłem zaproszony do Grajewa przez młodych związanych z Lednicą, widziałem radość w nich z tego, że są współodpowiedzialni za Kościół i, że mogą cieszyć się razem z Panem Bogiem. Szukajmy radości, którą daje nam za darmo Pan Bóg.

Wakacje kojarzą się z leniuchowaniem, a co z lenistwem duchowym? Jak z nim walczyć?

Powiem po męsku: jak wyjdę na górę, spocę się i się zmęczę i położę się w trawie i będę patrzył na niebo, albo na drzewa i będę odpoczywał, czyli regenerował siły po tym wysiłku. To są wakacje - szukanie Boga w otaczającym świecie.

Czyli stopniowo, dostrzegając małe rzeczy jako dar od Boga, możemy walczyć z lenistwem duchowym?

Dostrzegać dobro, dobro i jeszcze raz dobro. I błogosławić! Przy spotkaniu z drugim człowiekiem, pomodlić się: "Bądź błogosławiony Panie w tym drugim człowieku i daj mu pełnię szczęścia".

Rozmawiała Karolina Zaremba