Nadzwyczajne okoliczności kuszenia miały miejsce w życiu Jezusa, zdarzały się w życiu świętych. My, choć nie nazywamy siebie świętymi, niekiedy też możemy podlegać nadzwyczajnym stanom pokusy. Dopuszczanie takiej możliwości może wydawać się bulwersujące w środowisku kulturowym, w jakim żyjemy, z góry negującym możliwość konkretnej ingerencji istot duchowych w codzienne życie, a jednak.

Jezus

Ewangelia na minioną pierwszą niedzielę Wielkiego Postu mówi nam wyraźnie iż Jezus widział diabła i rozmawiał z nim. „Jezus pełen Ducha Świętego powrócił znad Jordanu i czterdzieści dni przebywał w Duchu na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: "Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem". Odpowiedział mu Jezus: "Napisane jest: «Nie samym chlebem żyje człowiek»". Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: "Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje". Lecz Jezus mu odrzekł: "Napisane jest: «Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz»". Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: "Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół. Jest bowiem napisane: «Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»". Lecz Jezus mu odparł: "Powiedziano: «Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»". Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu.” (Łk. 4, 1-13).

Bezpośredni kontakt Jezusa z szatanem następował niejednokrotnie, na przykład Jezus wspomina: "Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica” Łk.10.18. Są to precyzyjne określenia dotyczące tego co się działo: „widziałem”. Czy więc szatana można zobaczyć? W jaki sposób my, naśladujący Chrystusa, pragnący go naśladować, uczestniczymy w tajemnicy Jego kuszenia?

Redukcjonizm

Niektórzy współcześni teologowie mają tendencje do redukcjonizmu, specyficznej wybiórczości w podchodzeniu do tematyki szatana. Starają się omijać pewne fakty z Ewangelii, które nie pasują do ich teorii. Ich teoria głosi, iż szatan jest jedynie powstałym w umyśle ludzkim uosobieniem abstrakcyjnego pojęcia zła. Lecz jak myślano o szatanie przez wieki, jak postrzegano go, jak temat ten ukazywany jest w zapisach doświadczenia duchowego świętych, uznawanych za autorytety?

Św. Antoni

Antoni (zwany później Wielkim) jest jednym z najważniejszych „abba”, to znaczy „ojców” pustyni. Jego żywot znamy z bardzo starych zapisów, a w jego żywocie motyw demonofanii, czyli objawienia się demona następował wielokrotnie. Święty ten w młodym wieku, gdy szukał swej drogi życia, mając ok. 18 lat, wszedł do kościoła i usłyszał kapłana czytającego ewangelię „Jeśli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie” (Mt 19,21). Antoni spełnił słowa dokładnie, rozdał spuściznę, a sam, po krótkiej nauce u jednego ze starców, zamieszkał w oddalonym od siedzib ludzkich na pustyni, starożytnym grobie, gdzie był poddawany pokusom. Opisy tych pokus zacytuję z „Żywota św. Antoniego” autorstwa św. Atanazego z Aleksandrii, biskupa i doktora Kościoła, który je spisywał krótko po śmierci pustelnika.

Pustynia

„Umacniając się coraz bardziej w swoim postanowieniu, zmie­rzał na pustynię. Po drugiej stronie rzeki znalazł forte­cę opuszczoną, a pełną gadów. Wszedł więc do niej i tam zamieszkał. Gady zaś uciekły, jakby je kto gonił. On zaś zamknął wejście, zaopatrzywszy się w chleb na sześć miesięcy (Tebańczycy bowiem wypiekają taki chleb, że i przez cały rok leży, nie psując się) i mając wewnątrz wodę, zszedł jakby w najskrytszą część świątyni i pozostał wewnątrz sam. Ani sam nie wy­chodził, ani nie widywał nikogo z przychodzących. Wiele czasu w ten sposób ćwiczył się w ascezie. Jedy­nie dwa razy do roku dostawał chleb podawany mu przez dach domu. Gdy przychodzili jego znajomi, którym nie po­zwalał wchodzić do środka, często dniami i nocami przebywali na zewnątrz. Słyszeli jakby tłumy krzyczą­ce w środku, wrzeszczące i skrzeczące: „Odejdź od nas! Czego chcesz od pustyni? Nie zniesiesz naszych podstępów!". Ci, którzy byli na zewnątrz, sądzili z po­czątku, że są tam jacyś walczący z nim ludzie, którzy zeszli do niego po drabinie. Skoro jednak, zaglądając przez jakąś dziurę, nikogo nie widzieli, zorientowali się, że są to demony i przestraszeni wołali Antoniego. On zaś bardziej ich słuchał, niż zwracał uwagę na demony. Podchodził bliżej drzwi i prosił ludzi, aby odeszli i nie obawiali się. „W ten sposób bowiem -mówił - demony tworzą zjawy przeciw tym, którzy się boją. Wy przeżegnawszy się, idźcie odważnie. A ich zostawcie, niech się ze sobą bawią". Odchodzili więc, obwarowawszy się znakiem krzyża. On zaś zostawał, nie doznając żadnej szkody od demonów, i nie męczył się walką.”

Demony

Święty Atanazy wyjaśnia, po co demony używają wyobrażeń podczas kuszenia człowieka: „Po pierwsze, wiedzieć należy, że demony nazy­wają się demonami nie dlatego, że takie powstały. Bóg bowiem nie uczynił niczego, co byłoby złe. I one były dobre, ale odpadły od niebieskiej mądrości i później po ziemi się wałęsały. Pogan uwodziły wyobrażeniami, a zazdroszcząc nam, chrześcijanom, wszystko poru­szają, chcąc przeszkodzić nam w wejściu do nieba, żebyśmy nie weszli tam, skąd one upadły.”

Lęk

Święty Atanazy pisze: „Nie powinniśmy bać się ich wpływów. Dzięki modlitwom, postom i wierze w Pa­na zginą one natychmiast. Lecz choć upadną, nie da­dzą za wygraną, natychmiast złośliwie i podstępnie przychodzą. Jeśli bowiem jawną i nieczystą żądzą nie uda im się zwieść serca, zaatakują w inny sposób. I stra­szą, wywołując majaki, przemieniają się i udają ko­biety, dzikie zwierzęta, płazy, olbrzymy czy tłumy żoł­nierzy. Ale i tak zjaw tych nie należy się bać. Są bo­wiem niczym i giną bardzo szybko, szczególnie gdy ktoś obwaruje się wiarą i znakiem krzyża. Wytrzymałe zaś są i bardzo bezczelne. Bo nawet jeśli i przegrywają w ten sposób, atakują znów inaczej. Udają, że wiesz­czą i przepowiadają przyszłość, pokazują się tak wiel­kie, że sięgają dachu, i są bardzo szerokie, aby tych, których nie mogły oszukać myślami, zwieść takimi zwidami. A jeśli znajdą duszę zabezpieczoną wiarą i myślami pełnymi nadziei, wtedy przyprowadzają swojego władcę".

Zwierzę?

„Później, po kilku dniach, gdy Antoni pracował (zależało mu bowiem na tym, by coś robić), ktoś sta­nął przy drzwiach i pociągnął za sznurek, który wypla­tał - Antoni wyplatał bowiem koszyki i dawał je przybyszom w zamian za to, co mu przynosili. Gdy wstał, zobaczył zwierzę, do bioder mające postać ludzką, no­gi zaś i stopy podobne do oślich. Antoni tylko przeże­gnał się i powiedział: „Jestem sługą Chrystusa. Jeśli zostałeś przeciw mnie posłany, oto jestem". Zwierzę, razem ze swoimi demonami, natychmiast zaczęło uciekać, a spiesząc się, upadło i umarło. Śmierć zwie­rzęcia była upadkiem złych duchów. Starały się bo­wiem zrobić wszystko, żeby przepędzić Antoniego, i nie były w stanie.”

Po tej serii przykładów z życia wziętych zanalizujmy mechanizmy działania szatana i sposoby obrony przed nimi.

Cel pokusy:
Celem każdego z nas jest zbawienie. W apofegmatach (zbiorach zapisanych myśli i krótkich opisów wydarzeń z życia ojców pustyni) Św. Antoniemu przypisywane są słowa „Już teraz, zaklinam was, najmilsi, w Imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie zaniedbujcie waszego zbawienia”, wspominane są też inne jego słowa „Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony”. 

Zatem walka z szatanem i jego pokusami jest w życiu mnicha absolutnie konieczna.

Sposoby walki z szatanem
Podstawowym założeniem w walce duchowej jest, że odbywa się ona nie inaczej jak mocą Chrystusa. Już samo przyjście Chrystusa na świat zniweczyło szatana i jego moc. Chrystus zwyciężył szatana na drzewie krzyża. Zatem sposobem na walkę z szatanem jest:

a) zjednoczenie człowieka z Chrystusem.
Mówił Antoni: Często demony mnie bity, ja zaś powtarzałem: „Nie­mnie nie odłączy od miłości do Chrystusa (Rz. 8, 35. 39)", a wtedy one tłukły się wzajemnie. Nie ja byłem tym, co je unieszkodliwił i pokonał, ale Pan”.

b) Moc Imienia Jezusa: Demony uciekają już na samo wezwanie imienia Pańskiego.

c) Nie wolno się lękać, atakowany człowiek zawsze musi mieć świadomość, że jest z nim obecny Chrystus, wobec którego demony nie mają żadnej mocy. Jeśli szatan dostrzeże lęk i brak ufności, wówczas natychmiast atakuje miejsce niestrzeżone. Święty mówił do duchów „Pieczęcią i murem jest dla nas wiara w naszego Pana.”

d) Spokój myśli. Brak paniki, to demony uciekają od Antoniego, a nie on od demonów.

e) Ufność duchowi Bożemu, który jest darem Ducha Świętego (za czasów św. Antoniego teologia aniołów dopiero się kształtowała). Św. Antoni odczuwał obecność tego Ducha bardzo dosłownie „Gdy człowiek w swojej słabości zwraca się do Boga, wówczas Duch nawrócenia nie tylko prowadzi go do przemiany, ale pozwala na rozpoznawanie wszystkich „nieprzyjaciół" utrudniających nawrócenie i wytrwanie w dobrym”.

f) samotność i modlitwa: „Z jakiego powodu ojciec Antoni powiedział swojemu uczniowi Pawłowi: "Idź, żyj w samotności, abyś nauczył się walczyć z demonami"? Ponieważ doskonałość mnicha pochodzi z reguły duchowej, regułę zaś duchową zachowuje się przez czystość serca, a czystością serca zawsze jest rozum, regułą zaś rozumu jest nieustanna modlitwa. A walka z demonami staje się walką z myślami i zjawami; te zaś w samotności i spokoju są bardziej natrętne.”

g) prace fizyczne chronią nas od namiętności.

Św. Ojciec Pio

Kuszenie demoniczne w życiu św. Antoniego, było szczególnie wyraźne. Niemniej, aby nie pozostać na wrażeniu iż kuszenie dotyczy tylko pustelników z dawnych czasów warto przytoczyć fizyczną i psychiczną walkę Ojca Pio z szatanem. Walkę, która wydaje się niewiarygodna, a jednak realnie miała miejsce. O tej walce wiemy od samego znanego egzorcysty, ks. Gabriele Amortha, kapłana paulisty, który wielokrotnie odwiedzał Ojca Pio. Podobno Ojciec Pio był dręczony przez wszystkie dni jego życia, za wyjątkiem jedynie pierwszych dni po otrzymaniu widocznych stygmatów.

Wymieniam niektóre okoliczności tej walki:
- Ojciec Pio już jako dziecko musiał walczyć ze złym duchem.
- Raz zły duch uderzył go głową o ziemię i trzeba mu było założyć szwy na łuku brwiowym.
- Zły duch uciekał się do nieuczciwości, gdyż sama przemoc nie wystarczała, przełamać opór świętego.
- Szatan, chcąc być zauważonym, uciekał się do jakiegoś wyglądu, który odpowiada temu, co zamierza wywołać: lęk, zwiedzenie, oszustwo. Częsta wizją Ojca Pio była „twarz okrutnego nieprzyjaciela.”
- Szatan ukazywał mu się także pod postacią Pana Jezusa, Matki Bożej.
- Ukazał mu się pod postacią jego przełożonego i kierownika duchowego, wydawał mu polecenia. „A Ojciec Pio w danej chwili ulegał urokowi. Potem zaczynał się pytać: Ale czy to możliwe, że ojciec mi powiedział, bym tak i tak zrobił… Nie! Ależ skąd! Nigdy tego nie powiedziałem!”
- Czasem ukazywał mu się także pod postaciami nagich i prowokujących dziewcząt, kiedy chciał go kusić w sprawach czystości. Szatan jest samym duchem, a więc nie ma ciała i jeśli chce stać się zmysłowo postrzegalnym, musi przybrać jakieś fałszywe ciało. W ten sposób pokazuje się jako kusiciel.

Jeżeli więc szatan nieraz pokazywał się będąc podobny do Boga, jak więc Ojciec Pio odróżniał prawdziwe objawienia od fałszywych?

Podobnie jak Święta Teresa z Àvila mówił, iż kiedy ukazywali się jej Pan Jezus albo Matka Boża naprawdę, miała na początku poczucie zmieszania. Potem, po skończeniu objawienia, pozostawał w niej głęboki pokój, pogoda ducha. Jego zdaniem dokładnie na odwrót dzieje się w przypadku fałszywych objawień. Kiedy zły duch ukazywał się pod postacią Pana lub Matki Bożej, od razu czuli się szczęśliwi. Potem, po skończeniu widzenia, mieli poczucie goryczy, smutku, przygnębienia. Właśnie po tym poznawali, że zostali okłamani.

Miejsce pokusy w naszym życiu duchowym
Ojciec Aleksander Posacki SJ, demonolog zapytany dziś prze mnie o miejsce pokusy w życiu duchowym odpowiedział „Pokusa powinna być traktowana jako coś stałego, jako egzystencjał antropologiczny, objawiający się w kontekście duchowości człowieka.”

 

Maria Patynowska


Bibliografia:

Atanazy z Aleksandrii, Żywot świętego Antoniego", Tyniec 2005.
Wygralak Paweł, Postawa mnicha wobec szatana i jego pokus w nauczaniu św. Antoniego Pustelnika.
Apoftegmaty Ojców Pustyni, tom I Gerontikon, Tyniec 2007.
Ojciec Pio i szatan ks. Gabriele Amorth opowiada, Marco Tosatti, Edycja Świętego Pawła, 2009.