Dzisiejsza konwencja PiS w Szeligach pod Warszawą niewątpliwie robi wrażenie! Politycy przygotowali świetne, nośne hasło na wybory parlamentarne, dobrze wykorzystali poważny błąd Koalicji Obywatelskiej w Warszawie i tryskali energią. Czy jednak jest to coś nowego lub chociaż namiastka świetnej kampanii z 2015 r.? Zobaczmy, co o konwencji sądzą politolodzy i publicyści.

Profesor Kazimierz Kik w rozmowie z Niezależna.pl ocenił, że konwencja w Szeligach przede wszystkim wskazuje kierunek myślenia. To marsz, "nie tyle po władzę, ale po jej utrwalenie". 

 

"Jest to próba zaapelowania i przekonania Polaków, że tylko Prawo i Sprawiedliwość ma dobry pomysł na Polskę"- wskazał Kik. Politolog podkreślił, że kierunek marszu ma trzy główne azymuty, po pierwsze: wiarygodność, po drugie: dialog i współpraca, po trzecie: zapowiedź przyszłych propozycji. Ważne przesłanie rząd skierował również do klasy średniej,  jak również tych, którzy mogliby do niej należeć. 

W ocenie prof. Kika, inną istotną kwestią poruszoną na konwencji jest praworządność. 

"Do tej pory praworządność była traktowana jedynie jako przestrzeganie konstytucji. Definicja praworządności według Morawieckiego polega na tym, że działania rządu mają iść w stronę respektowania interesu społecznego, a nie w stronę tworzenia rzeczywistości, gdzie lobbyści ukierunkowują proces ustawodawczy w Polsce"-stwierdził politolog. Rozmówca Niezależnej zwrócił uwagę, że partia Jarosława Kaczyńskiego proponuje nowe postrzeganie praworządności. W tej wizji prawo stanowione jest w interesie społecznym, a nie w interesie świata finansów. Kik raz jeszcze podkreślił również, że na konwencji stworzono "perspektywę marszu", co więcej: zgodną z "oczekiwaniami dużej części społeczeństwa". 

Z kolei Piotr Semka z "Do Rzeczy" w wywiadzie dla Polskiego Radia 24 wyodrębnił dwa przekazy. Pierwszy brzmi:  "walczymy o dobrobyt dla każdego Polaka", w drugim natomiast publicysta dostrzegł "wyraźną deklarację jedności". Konwencja miała pokazać, że w obozie rządzącym nie ma konfliktów: czy to między premierem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą, czy to m.in. PiS-em a Porozumieniem Jarosława Gowina. Piotr Semka ocenił również, że wicepremier Beata Szydło wróciła "do roli frontmana". 

"Beata Szydło mówiła dobrze, energetycznie, bez kartki"-ocenił. Zdaniem dzienikarza, była szefowa rządu otrzymała nowe zadanie: wpływać na elektorat, który nie był zachwycony Mateuszem Morawieckim w roli "absolutnego hegemona partii". Jak stwierdził Semka, atutem Beaty Szydło jest jej "duża wiarygodność w sprawach socjalnych". 

Z kolei Michał Kolanko pisze na portalu Rp.pl o "ofensywie" PiS. Dziennikarz "Rzeczpospolitej" zwraca uwagę, że konwencja miała "kampanijny styl i kampanijny rozmach". Kolanko pisze, że programowo nie było wprawdzie wielkiego przełomu, ale jednocześnie pojawiło się hasło, które mogłoby stać się motywem przewodnim kampanii PiS do Parlamentu Europejskiego: "Polska Sercem Europy".

Publicysta wskazuje, że widać wyraźnie "ofensywę" PiS, która jednak nie zaczęła się od dzisiejszej konwencji, ale już w tygodniu, od wotum zaufania dla rządu Mateusza Morawieckiego. 

"Przemówienie Mateusza Morawieckiego i wniosek o wotum zaufania - manewr z politycznego podręcznika Donalda Tuska, skutecznie stosowany przez szefa Rady Europejskiej - pomógł przełamać marazm i chaos wywołany bieżącymi tematami, jak ceny energii czy sprawa KNF"- zauważa Michał Kolanko. 

Publicysta ocenił, że PiS-owi dużo pomogła również sytuacja w Warszawie. Sprawa bonifikat może być dla PO "problemem na przyszły rok". 

yenn/Polskie Radio, Rp.pl, Niezależna.pl, Fronda.pl