· Uniwersytet im. Adama Mickiewicza opublikował dokument przedstawiający założenia „Polityki równościowej i antydyskryminacyjnej”.

· Zawarte tam zasady w znacznej mierze odzwierciedlają postulaty ideologii gender.

· Dokument za molestowanie uznaje m.in. zwracanie się do drugiej osoby zgodnie z jej płcią biologiczną - „używanie niewłaściwego imienia lub zaimka w odniesieniu do osoby transpłciowej lub odwoływanie się do jej tożsamości płciowej”.

· W akcie uznano, iż „fundamentalnymi podstawami prawnymi” są niewiążące zalecenia Komisji Europejskiej czy rezolucje Parlamentu Europejskiego.

· Założenia „Polityki” miałyby być realizowane m.in. poprzez szkolenia i konferencje, a także przez system sankcji nakładanych na osoby niestosujące się do zapisów dokumentu.

· Instytut Ordo Iuris apeluje o wycofanie się z pomysłu wdrażania „Polityki”, a w przypadku jej wprowadzenia o stwierdzenie nieważności dokumentu przez ministra edukacji i nauki.

PRZECZYTAJ ANALIZĘ – LINK

Zaprezentowany przez władze Uniwersytetu Adama Mickiewicza projekt „Polityki równościowej i antydyskryminacyjnej” tworzy ramy instytucjonalne pozwalające na pociągnięcie do odpowiedzialności każdej osoby, która kontestowałaby założenia teorii gender. Dokument, który pod hasłem walki z dyskryminacją wprowadzałby radykalną dyskryminację jest poważnym zagrożeniem dla podstawowych praw człowieka i wolności akademickiej.” – zauważa adw. Rafał Dorosiński, członek Zarządu Instytutu Ordo Iuris.

W preambule aktu stwierdzono, że uczelnia ma podejmować działania przeciwdziałające przemocy m.in. ze względu na „tożsamość płciową czy orientację psychoseksualną”. Zgodnie z założeniami „Polityki”, w dokumentach strategicznych UAM miałyby być zamieszczane regulacje dotyczące zasad równego traktowania oraz przeciwdziałania dyskryminacji. Uczelnia byłaby również zobowiązania do odwoływania się do „fundamentalnych podstaw prawnych”, za które uznano m.in. Rezolucję Parlamentu Europejskiego „w sprawie dyskryminacji osób LGBT i nawoływania do nienawiści do nich w sferze publicznej, w tym stref wolnych od LGBTI” oraz niektóre zalecenia Komisji Europejskiej czy rezolucje Rady Europejskiej. Co istotne, akty te nie mają mocy wiążącej, a mimo to zostały przez władze UAM uznane za „fundamentalne podstawy prawne”. Ponadto, dokument posługuje się nieprecyzyjnymi określeniami, niezdefiniowanymi przez polski porządek prawny, takimi jak tożsamość płciowa czy mowa nienawiści.

W „Polityce” opisano także przykłady „niepożądanych” na uczelni zachowań. Należy do nich m.in. „używanie niewłaściwego imienia lub zaimka w odniesieniu do osoby transpłciowej lub odwoływanie się do jej tożsamości płciowej”. Zostało to uznane za przejaw molestowania seksualnego. W przypadku takich lub innych naruszeń zasad, uczelnia może wytoczyć postępowanie przed Komisją ds. przeciwdziałania dyskryminacji, mogące skutkować postępowaniem dyscyplinarnym, karą porządkową lub nawet rozwiązaniem umowy o pracę z winy pracownika.

Wdrożenie „Polityki” może prowadzić do ograniczenia podstawowych praw i wolności, szczególnie wolności słowa, wolność posiadania i wyrażania opinii i poglądów, prowadzenia badań naukowych – gwarantowanych konstytucyjnie oraz w prawie międzynarodowym. Zgodnie z art. 31 ust. 3 Konstytucji, wolności te nie mogą być naruszone aktem niższej rangi niż ustawa. W rzeczywistości, wprowadzenie dokumentu skutkowałoby dyskryminacją lub nawet mobbingiem osób o poglądach nie wpisujących się w ortodoksję, którą narzuca dokument, zatem konsekwencje wdrożenia „Polityki” byłyby odwrotne od zamierzonych.

Ordo Iuris apeluje do władz Uniwersytetu o odstąpienie od przyjęcia aktu. W przypadku jednak jego wprowadzenia, Instytut zwraca się zwraca się do Ministra Edukacji i Nauki o stwierdzenie nieważności „Polityki”.

 

mp/ordo iuris