Wiele relacji, wyznań oraz inne dowody wskazują, że były prezes Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, zarządzający fundacjami Tęcza oraz Jazz Jamboree, współtwórca programów muzycznych „Tęczowy Music Box”, „Co jest grane?”, ceniony pedagog i muzyk, jest pedofilem. Żona muzyka odpiera, że są to wymysły „chorej psychicznie osoby”, która „rozwaliła już życie znanemu aktorowi”. Ale ofiar jest znacznie więcej. - pisze w felietonie na portalu salon24.pl Mariusz Zielke

- Pisząc pierwszy tekst na temat oskarżeń wobec znanego muzyka jazzowego byłem pewien, że zarzuty są prawdziwe, ale bałem się, że ofiary nie zechcą mówić oficjalnie i zeznawać.  - zaznacza dziennikarz

Jak podkreśla, "pewność co do wiarygodności „oskarżeń” wynikała z tego, że zna jedną z ofiar i jest pewien, że nie kłamie".

- Słyszałem także nagranie, na którym muzyk przyznaje się do molestowania. Widziałem ponadto dowody, że proponował ogromne pieniądze za milczenie (200 tys. zł). Oczywiście mogły być zmanipulowane, ale wobec wielu innych poszlak i dowodów, które zbierałem od około roku, trudno było przejść obok tych zarzutów obojętnie, tak jak wiele innych osób przechodziło przez 40 lat. To aż trudno zrozumieć. Wiedziałem o trzech ofiarach. Miały być molestowane i gwałcone m.in. w piwnicy domu Krzysztofa Sadowskiego, w jego samochodzie, w gabinecie prezesa Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, w  mieszkaniu „w pobliżu Sejmu”, na wyjazdach i warsztatach dla dzieci. Relacje, co Krzysztof Sadowski z tymi dziećmi robił, nie nadają się do umieszczenia w Intertnecie, są niebywale wstrząsające. Trudno, żeby kobiety coś takiego zmyśliły i to w takiej ilości - czytamy

- On starał się dobierać ofiary z rozbitych domów, z domów dziecka, z przejściami, którym mógł coś załatwić, nie zawsze od razu molestował, przygotowywał dziewczynki do inicjacji, a potem przez wiele lat sprawował nad nimi kontrolę: załatwiał pracę, dawał pieniądze, płacił za różne rzeczy, żeby dziewczyny były od niego uzależnione, żeby nie mogły powiedzieć prawdy - mówiła jedna z ofiar.

- Dziś wiem o wielu innych przypadkach. Dodatkowo mam bardzo dużo sygnałów o tym, że środowisko kryło patologiczne skłonności i zachowania swojego przyjaciela. Są też doniesienia, że w latach 90-tych rodzice krzywdzonych dzieci wymusili prowadzenie śledztwa, ale zostało ono źle przeprowadzone i winy wówczas nie udowodniono - zaznaczył

- Pamiętam jak w latach 90-tych kilka mam dzieci z Tęczy chciało go zgłosić, było jakieś dochodzenie. Koszmarnie to przeprowadzano. Kazali mi pokazać na dorosłym człowieku gdzie on mnie dotykał. Ja, dziecko, miałam dotykać dorosłego człowieka tak jak on to robił. Przecież oczywiste że się wyparłam i zaprzeczyłam. Spaliłabym się ze  wstydu, żeby coś takiego zrobić. I wtedy to upadło. Naprawdę trudno mi uporać się z tymi emocjami, które teraz mam - relacjonuje jedna z dziewczynek 

- Pana Sadowskiego poznałam jako dziecko, kiedy przyjechał na dziecięce warsztaty jazzowe w Margoninie. Pojawiał się tam jako "wizytator" z ramienia PSJ. CAŁE środowisko muzyczne, jazzowe, wiedziało kto to jest i co robi. Wychowawcy i opiekunowie, kiedy tylko on się pojawiał na horyzoncie zabraniali nam chodzić z nim samemu, zostawać z nim samym, rozmawiać, zbliżać się. Kazali bardzo uważać. Uczulali starsze dzieci na to, żeby uważali na młodsze. Byłam przerażona. Widziałam co próbował robić. Ale opiekunowie zawsze reagowali. Biegali wtedy wokół nas. Albo coś się tam wcześniej wydarzyło albo ktoś ich uprzedził.
O tym wiadomo było od dawna. To nie była żadna tajemnica. Dziwię się tylko że to dopiero teraz wypłynęło.
Przyznam, że kilka lat temu szukałam jakiś informacji o tym, czy ma postawione jakieś zarzuty. Był to pedofil, o którego istnieniu i skłonnościach wiedzieli wszyscy. Ale były to czasy kiedy ten temat nie funkcjonował nigdzie. Nie mówiło się o tym. Jestem wdzięczna opiekunom, że pilnowali jego i nas. Że zwracali uwagę na to, żeby nie zabrał żadnej dziewczynki samej, choć widziałam ze próbował wielokrotnie. Nie wiem czy kogoś skrzywdził. Wiem że wszystkie dzieci się go bały - napisała inna

- To początek wielkiego dziennikarskiego śledztwa w sprawie pedofilii i molestowania w środowiskach artystycznych. Nie odpuszczę tego tematu. Według moich informacji i relacji ofiar, Krzysztof Sadowski molestował nie tylko dziewczynki, ale też chłopców - podsumował Zielke

WIĘCEJ: Mariusz Zielke/salon24.pl