Papieski przekaz w ostatnich dniach był niezmiernie mocny. Papież przypominał Niemcom, ale także nam, Polakom, że kryzys Kościoła jest kryzysem wiary. I to nie jakieś wiary ichniej, księżowsko-biskupiej, ale mojej i Twojej. To nasz brak modlitwy, zaangażowania, odwagi, ale przede wszystkim uwierzenia Chrystusowi sprawia, że Kościół jest w kryzysie. A Ty i ja będziemy rozliczani nie z tego, czego nie zrobili oni, ale z tego, czego nie zrobiliśmy my.

 

Równie mocne było przypomnienie, że mamy być gorący, a nie letni. Te słowa, w świecie, w którym temperatura powyżej zera absolutnego jest już uważana za wrzątek, są poważnym wyzwaniem rzuconym każdemu z nas. I każdy z nas, a nie tylko Niemcy, powinien zadać sobie pytanie, czy moja wiara jest gorąca? Czy ja jestem gorący? Czy to widać w moim życiu? Taki rachunek sumienia będzie o wiele bardziej owocny, niż zastanawianie się, czy Niemcy przyjęli papieża... Od ich decyzji, dla Ciebie i dla mnie, o wiele istotniejsza jest Twoja i moja decyzja.

 

Tomasz P. Terlikowski