Zdaniem Lisickiego instalacja "jest formą pewnej przemocy symbolicznej". Słynna tęcza bezsprzecznie jest symbolem homoseksualizmu:- Kilka tygodni po tym, jak tęczę postawiono, została uznana przez twórcę za symbol środowisk homoseksualnych. Nie życzę sobie, żeby tęcza stała na pl. Zbawiciela, bo mnie obraża. Prywatnie ludzie mogą robić różne rzeczy. Homoseksualiści mogą żyć po swojemu i nie sądzę, żeby z tego powodu mieli być prześladowani. Ale czymś zupełnie innym jest opanowywanie przestrzeni publicznej w taki sposób, jak to się obecnie dzieje. Mam prawo protestować i mówić, że dla takich symboli nie ma miejsca w przestrzeni publicznej. Tęcza jest formą pewnej przemocy symbolicznej – powiedział Lisicki w "Poranku Radia TOK FM".

Dziennikarz i publicysta zwrócił uwagę, że w naszej konstytucji widnieje zapis o poszanowaniu chrześcijańskiej tradycji narodu polskiego. Natomiast nie ma tam nic na temat praw gejów i lesbijek. – Nie można udawać, że Polska przyleciała z Marsa. Państwo wiąże się z pewną tradycją – powiedział. 

Na argument Wojciecha Maziarskiego z "Gazety Wyborczej", że „żadna z grup nie może się domagać wyeliminowania innej grupy i jej symboli z przestrzeni publicznej”, Lisicki ironicznie zapytał, czy gdyby środowiska faszystowskie postawiły swastykę, to też trzeba się na to godzić?


ed/ TOK FM