Komentując obecny spór w Unii Europejskiej i próbę przeforsowania tzw. mechanizmu praworządności, red. Paweł Lisicki wprost stwierdza, że stawką jest realne istnienie państwa polskiego. Zgoda na proponowane przez niemiecką prezydencję warunki, to w ocenie dziennikarza zgoda na to, że „państwo niepodległe i jego suwerenność staje się swego rodzaju atrapą”.

Instytut Wymiaru Sprawiedliwości zorganizował dziś debatę nt. obecnej sytuacji w Unii Europejskiej. W panelu zatytułowanym „Przyszłość Unii Europejskiej – jak rozporządzenie warunkujące i negocjacje ukształtują Europę” uczestniczył m.in. red. nacz. tygodnika „Do Rzeczy”, Paweł Lisicki. Dziennikarz stanowczo ocenił konsekwencje zgody na tzw. mechanizm praworządności.

- „To z czym mamy do czynienia to jest być albo nie być polskiego państwa. Ustępstwo oznaczałoby de facto, że państwo niepodległe i jego suwerenność staje się swego rodzaju atrapą. Pozostaną oczywiście fasadowe instytucje takie jak np. Sejm czy rząd. Ale to będzie wyłącznie fasada” – mówił Lisciki.

Jak zaznaczył, suwerenem jest podmiot podejmujący ostateczną decyzję. Według propozycji UE, to do Brukseli będzie zawsze należała ostateczna decyzja, więc to unijne instytucje staną się realnym suwerenem w całej wspólnocie.

Szokującym w ocenie publicysty jest fakt, że próbując obejść prawo, unijne instytucje, które nie pochodzą z wyboru, chcą przejąć kompetencje demokratycznie wybranych rządów.

- „Ustąpienie w tej sprawie jest jednocześnie zgodą, że państwo polskie będzie atrapą” – podkreślił.

- „Słowo zdrada wydaje mi się niestety na miejscu. Trudno mi nazwać inaczej próby ograniczenia kompetencji polskiego państwa” – dodał.

Dziennikarz zaznaczył, że Unia Europejska wycofuje się z gwarancji, jakie miała Polska decydując się wejść do wspólnoty. Chodzi o gwarancje dot. możliwość suwerennego podejmowania decyzji kwestiach światopoglądowych. Przypomniał przemówienie Ursuli von der Layen, która stwierdziła, że w całej Unii Europejskiej trzeba uznawać związki jednopłciowe zawierające w jakimś kraju „małżeństwo” za małżeństwo właśnie.

Zdaniem Pawła Lisickiego unijne elity dążą do stworzenia jednego, wielkiego państwa federalnego.

- „Tym elementem spajającym europejski lud ma być postępowa ideologia. Jest to próba stworzenia znaku równania jesteś europejczykiem, to znaczy ze jesteś za postępową radykalną nową ideologią. W centrum decyzyjnym UE pojawiło się przekonanie, że skoro nie ma wspólnej historii, nie ma wspólnego rozróżnienia na to co uważamy za wspaniałe a co haniebne, to trzeba stworzyć europejski pseudo-naród. Można próbować to zrobić za pomocą narzucenia radykalnej ideologii” – podkreślił.

kak/DoRzeczy.pl, Facebook