Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Stanisław Pięta w sobotę po raz pierwszy udzielił dłuższego wywiadu na temat swojej relacji z Izabelą Pek. Przypomnijmy, że "Fakt" w minionym tygodniu pisał, iż polityk miał romans z byłą modelką, której redakcja dziennika nadała pseudonim "Joanna". Internautom szybko udało się ustalić, że to Izabela Pek, która wcześniej zasypywała media społecznościowe fotografiami z prezydentem Andrzejem Dudą. Według "Faktu", Pięta miał również załatwić kobiecie pracę w PKN Orlen. 

Parlamentarzysta odniósł się do całej sprawy w wywiadzie dla portalu Niezależna.pl. Jak podkreślił, oskarżenia o to, że miał załatwić komukolwiek pracę w Orlenie "są całkowicie bezpodstawne", "nieoparte na żadnych faktach". 

"To była sytuacja, w której ta osoba zwróciła się do mnie z pewnym problemem prawnym dotyczącym jej rodziny, która miała kłopoty mieszkaniowe. Podjąłem interwencję u prezesa spółdzielni mieszkaniowej celem wstrzymania egzekucji komorniczej"-tłumaczył parlamentarzysta. Jak dodał polityk, chciał sprawdzić, czy jest to osoba wiarygodna, skłonna do podjęcia jakiejkolwiek pracy, weryfikował to więc w rozmowie. 

"Z internetowej, prywatnej rozmowy nie można wnosić, iż ja rzeczywiście podjąłem jakieś starania w tym kierunku - bo po pierwsze - jak już wspomniałem, chciałem ocenić przydatność tej osoby do jakiejkolwiek pracy, a po drugie - starałem się pomóc, ale moja pomoc nie wyszła poza poinformowanie o procedurze rekrutacyjnej i poinformowanie o konieczności odbycia rozmowy kwalifikacyjnej"-mówił poseł w rozmowie z Luizą Dołęgowską. Stanisław Pięta zapewnił również, że na nikogo nie naciskał w sprawie zatrudnienia kobiety w spółce Skarbu Państwa. Jak przypomniał poseł PiS, Orlen zdementował oskarżenia. Spółka podała, że taka osoba nie tylko tam nie pracowała, ale nawet nie brano pod uwagę zatrudnienia jej w tym przedsiębiorstwie. 

Dziennikarka Niezależnej przypomniała, że internauci i poszczególne media przypomniały, że Pek od dawna próbowała zaskarbić sobie względy różnych prawicowych polityków, na czele z prezydentem Andrzejem Dudą. 

"(...)weryfikując tę osobę w internecie - a muszę przyznać, że wówczas znajdowało się tam znacznie mniej informacji na jej temat niż obecnie, doszedłem do wniosku, że jej kariera modelki została dawno temu zakończona. Uważam, że praca w modelingu nie może przekreślać człowieka. Natomiast pewną wiedzę pozyskałem później"-ocenił polityk. Jak tłumaczył, znał kobietę z aktywności w kampanii wyborczej i wieloletniego zaangażowania na rzecz PiS. Jej wiarygodność Pięta weryfikował, rozmawiając z "ludźmi z Wybrzeża", którzy zwracali uwagę na "pewne niestandardowe zachowania" byłej modelki. W ocenie posła, "nie przekreślało to jej szczerości i ideowości, angażowała się też społecznie i to wydawało mi się być godne uznania". Parlamentarzysta ocenił, że dziś przyszło mu płacić za to, iż był zbyt mało dociekliwy. Pytany o to, czy mógł być dla kogoś niewygodny, wyliczał:

"Krytykowałem zachowania niemieckiej telewizji w Polsce, krytykowałem zachowania i politykę niemiecką odnośnie zgody na przeprowadzenie rurociągu Nord Stream II, w kontekście zatrudnienia byłego kanclerza Niemiec przez Gazprom, czy przekazywania turbin Siemensa na Krym, pomimo obowiązującego embarga. Wchodzę w skład zespołu poselskiego (jestem jego sekretarzem), który zwraca uwagę na konieczność zapłacenia przez Niemcy odszkodowań wojennych Polsce... "- w związku z powyższym polityk skonstatował, że z tych powodów mógł nie być szczególnie kochany przez "Fakt"- "niemiecką, polskojęzyczną gazetę". 

ajk/Niezależna.pl, Fronda.pl