W pierwszej połowie lat 90 – tych, w Polsce dochodziło rocznie do ok. 40 tysięcy rozwodów.  Według danych GUS z 2013 roku, w zeszłym roku rozwiodło się zaś w Polsce ponad 66 tys. małżeństw. W porównaniu z 2012 rokiem, ich liczba zwiększyła się o ok. 1,6 tys. Dodatkowo, podczas gdy liczba rozwodów w Polsce rośnie, jednocześnie spada u nas wskaźnik nowo zawartych małżeństw. Wskaźnik rozwodów mierzony liczbą rozwodów w stosunku do nowo zawartych małżeństw wzrósł bowiem z 31,6 proc. w 2012 roku do 36,4 proc. w 2013 roku. Ma to bezpośrednie przełożenie na liczbę posiadanych dzieci. Liczba posiadanych dzieci ma zaś z kolei przełożenie na trwałość małżeństwa, co wyraźnie pokazały dane Głównego Urzędu Statystycznego, według których dzieci są elementem spajającym małżeństwa. O ile bowiem rozwody wśród rodzin bezdzietnych stanowiły 47,7 proc. wszystkich rozwodów, o tyle w rodzinach z jednym dzieckiem było to 37,7 proc., a w rodzinach wielodzietnych od 0,8 do 2,9 proc. Świadczy to o tym, że brak otwartości na życie w małżeństwie zwiększa ryzyko rozwodu.

Najwięcej rozwodów notuje się wśród osób ok. 40 - letnich, z wyższym wykształceniem, mieszkających w dużych miastach. Tradycyjnie najczęstszymi przyczynami rozwodów jest niedopasowanie charakterów, zdrada małżeńska oraz problemy z nałogami. Innymi powodami rozwodów, które z wiadomych przyczyn nie zostały w danych GUS podane jest coraz bardziej liberalne podejście polskiego społeczeństwa do małżeństwa i rozwodu. Przestaje się bowiem postrzegać małżeństwo, jako związek nierozerwalny, zawarty na całe życie. Wielu Polaków traktuje zawarcie małżeństwa wręcz jako zwykłą formalność i w okresie narzeczeńskim nie przygotowuje się odpowiednio do przyjęcia sakramentu małżeństwa.

Trzy ołtarze w małżeństwie

Poznając historię ludzi, którzy wzięli rozwód albo są w jego trakcie, (a jest ich niestety coraz więcej) wyraźnie widzę, że prawie zawsze zaniedbywano w tych związkach choć jeden z trzech ołtarzy małżeńskich, które pozwalają małżonkom być blisko siebie i utrwalać małżeńską jedność. Tymi trzema ołtarzami są: ołtarz wspólnego łoża małżeńskiego, ołtarz stołu, przy którym rodzina wspólnie spożywa posiłki oraz najważniejszy z ołtarzy małżeńskich, Ołtarz eucharystyczny.

Te trzy ołtarze, pomagają małżeństwom przejść przez życie razem. Przy wspólnym posiłku zawsze znajdzie się bowiem choć chwilę, aby ze sobą porozmawiać i budować więź. Fizyczna bliskość małżonków we wspólnym łożu cementuje zaś ich związek. Wspólne chodzenie do Mszę św. i przyjmowanie Eucharystii daje im z kolei najmocniejszy fundament na jakim w ogóle mogą budować wspólne życie. Budując bowiem na Bogu, budują na skale.

Znajomi mi ludzie, którzy zdecydowali się na rozwód, prawie zawsze mieli problem z choć z jednym z trzech ołtarzy. Albo spali w oddzielnych łóżkach lub razem z dziećmi, albo jedli posiłki osobno przy komputerze lub telewizorze, albo też chodzili osobno do kościoła bądź w ogóle nie świętowali niedzieli, spędzając ją w galeriach handlowych.

Nie twierdzę, że przestrzeganie i celebrowanie „trzech ołtarzy” w małżeństwie jest remedium na wszelkie małżeńskie problemy i bolączki. Twierdzę jedynie, że w czasach, w których na piedestał wynoszone są hedonizm i doczesność, małżonkom o wiele trudniej jest się od siebie oddalić i zdecydować się na rozwód, gdy opierają swój związek na wspólnocie łoża, stołu i Ołtarza.

Pobożność sprzyja rodzinom

Ostatnie badania GUS pokazały, że modlitwa i wiara potrafią ustrzec rodziny przed rozbiciem. W regionach Polski, gdzie frekwencja na niedzielnych Mszach św. jest duża,liczba dzieci pozbawionych opieki jest niska. Takim regionem jest np. Podkarpacie, gdzie liczba dzieci pozbawionych opieki wynosi 6,1 na 1 tysiąc mieszkańców. W Zachodniopomorskim, gdzie frekwencja na niedzielnych Mszach św. jest znacznie niższa, na 1 tysiąc mieszkańców przypada zaś 14,2 dzieci bez opieki. W regionach gdzie ludzie licznie uczestniczą we Mszach św. mniej jest także rozwodów.

Nie ulega wątpliwości, że chrześcijaństwo pomaga polskim rodzinom przetrwać trudne dla nich czasy. Z tego też względu, mimo zapisanej w Konstytucji RP bezstronności światopoglądowej, państwo polskie powinno wspierać i promować chrześcijańskie wartości w życiu publicznym, gdyż nawet w świetle danych statystycznych, wyraźnie widać, że chrześcijaństwo jest dla społeczeństwa pożyteczne i sprzyja jego zdrowemu rozwojowi.

Gabriel Kayzer