Prezes Fundacji "Łączka" i członek zarządu Reduty Dobrego Imienia, Tadeusz Płużański w swoim felietonie dla "Super Expressu" ostro skomentował wynurzenia czwórki "niepokornych" aktorów w najnowszym numerze "Newsweeka".

W ocenie historyka i publicysty, takie wypowiedzi pokazują, że czwórka celebrytów, którzy udzielili "Newsweekowi" wywiadu na temat swoich obaw związanych z obecnym rządem, "sięgnęła dna".

Opinią publiczną szczególnie wstrząsnęła skandaliczna wypowiedź Magdaleny Cieleckiej. Aktorka stwierdziła, że wracając tramwajem z jednej z manifestacji KOD, czuła się jak żydowskie dziecko w czasach okupacji.

"Stuhr miał podobne skojarzenie komunikacyjne: "Ja też czasem jadę tramwajem i myślę: Oj, ten łysawy pan ma pewnie inne preferencje wyborcze niż ja". Przerażające - dodajmy - toż to kolejny dowód na kaczystowską dyktaturę w Polsce! Dla Ostaszewskiej dzisiejsza Rzeczpospolita to - i teraz uwaga: "narastająca ksenofobia, galopujący antysemityzm, homofobia i próba zdeptania godności kobiet, odebranie im prawa do decydowania o sobie".- pisze Tadeusz Płużański. Dalej prezes Fundacji "Łączka" przypomina, że dla aktorki (popierającej tzw. Czarny Protest, ale pochylającej się nad losem wigilijnych karpi- przyp. Fronda.pl) najważniejsze są dzieci (tak przynajmniej twierdzi Ostaszewska). Aktorka czuje się zatroskana o ich przyszłość w "kaczystowskim totalitaryzmie".

"Ostaszewska widzi jednak światełko w tunelu: "Będziemy musieli, jak nasi rodzice za komuny, polecać dzieciom inne niż w obowiązującym kanonie książki". Oczywiście doceniają państwo odwagę celebrytki?"- ironizuje historyk.

Płużański przypomina, że aktorzy w wywiadzie dla "Newsweeka" powielają kłamstwa na temat reformy edukacji, m.in. to, że z podstawy programowej usunięty został Lech Wałęsa. "Ale ów myśliciel [Jacek Poniedziałek, przyp. Fronda.pl] zna się nie tylko na historii, ale też na Kościele. Przejmując się bardzo jego losem, antyklerykał dedukuje: ponieważ "władza jedzie na pasku Kościoła" "ludzie zaczną się od Kościoła odwracać". Wśród złotych myśli Poniedziałka też nie mogło zabraknąć porównań obecnej Polski do PRL: "nawet za komuny nie widziałem takiej nienawiści", a stwierdzenie, że "stoimy na skraju wojny domowej" dziwnie przypomina propagandę komunistów walczących z Żołnierzami Wyklętymi."- pisze Tadeusz Płużański.

Na koniec publicysta podsumowuje również inne, wcześniejsze wypowiedzi artystów utrzymane w podobnie histerycznym tonie (m.in. "świąteczny" wywiad Krystyny Jandy dla TVN24, gdzie aktorka mówi, że "jakiś stary dziad" opluł jej samochód, a to na pewno wina rządu PiS) i dochodzi do wniosku, że Maciej Stuhr, Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka i Jacek Poniedziałek nie są nawet oryginalni.

"(...)Rzadko się zdarza takie nagromadzenie kłamstw i bzdur. Ale wspomniani celebryci nie są nawet oryginalni. Znamy podobne bełkoty Daniela Olbrychskiego, Agnieszki Holland czy ostatnio Krystyny Jandy dla "SE", kiedy oskarżyła PiS, że ktoś pluje na jej samochód."- pisze Płużański. Na koniec przypomniały mu się również wypowiedzi innego aktora, Krzysztofa Pieczyńskiego, ogarniętego obsesyjną nienawiścią do Kościoła Katolickiego. Aktor uważa, że sam jest w stanie rozwiązać Kościól, a zarówno kościelne, jak i... świeckie władze naszego kraju, chce postawić przed trybunałem sprawiedliwości za "zbrodnie przeciw ludzkości".

"Tu już nawet lekarz nie pomoże!"- podsumowuje członek zarządu Reduty Dobrego Imienia.

ajk/Fronda.pl