Jak co roku w Wielki Piątek na północy Filipin pokutnicy dali się przybić do drewnianych krzyży, zgodnie z panującą tam tradycją, której nie pochwala Kościół katolicki. Zdaniem ukrzyżowanych ten obrzęd jest świadectwem wiary, aktem pokuty bądź sposobem na wybłaganie łaski u Boga. Do krzyży dało się przybić czterech mężczyzn i kobieta. Część z nich miała na głowie koronę cierniową.

Pokutnikom w drodze na wzgórze w miejscowości San Pedro Cutud, gdzie zostali ukrzyżowani, towarzyszyli miejscowi mieszkańcy w ubiorach rzymskich żołnierzy.

Przed przybiciem się do krzyży kilkudziesięciu bosych pokutników wzięło udział w chłoście.
Ten krwawy obrzęd jest w podobny sposób obchodzony w wielu miejscowościach na północy kraju.
Wielkopiątkowe ukrzyżowania pierwotnie były rytuałem katolickim, jednak na przestrzeni lat zamieniły się w spektakl, który przyciąga tysiące turystów.

59-letni Ruben Enaje został w piątek przybity do krzyża po raz 33. Twierdzi, że w ten sposób wyraża wdzięczność za to, że przeżył upadek z dachu budynku. - Za rok będę już seniorem. Kości są trochę inne, zaczyna boleć. Przekażę tę tradycję komuś młodszemu ode mnie - powiedział.
Katolicy stanowią ponad 80 proc. liczącej ok. 104 mln ludności Filipin.

- Kościół nigdy nie zachęca do samobiczowania, a tym bardziej do ukrzyżowania - mówił w zeszłym roku ks. Roy Bellen, rzecznik archidiecezji w Manili, i dodał, że działania wiernych powinny koncentrować się na pomocy ubogim i potrzebującym.

Katolicy stanowią 80 proc. ludności Filipin.

yenn/IAR, Polskie Radio