Chodzi o Marka Domarackiego, który napisał w jednym z portali społecznościowych, że „wolałby b*****ć kozę niż posłankę Pawłowicz”. Potem dodał jeszcze do tego Beatę Kempę z Solidarnej Polski, która pewnie nagrabiła sobie tym, że powołała do życia parlamentarny zespół „Stop ideologii gender”.

Poseł Twojego Ruchu chyba szybko się zreflektował, bo wulgarny i chamski wpis wkrótce skasował. Jednak w rozmowie z „Super Expressem” wcale nie zamierzał kajać się za swój „wyczyn”, wręcz przeciwnie! „Nie mogę pozwolić, żeby pani Pawłowicz atakowała naszą posłankę Annę Grodzką. Niech Pawłowicz zaszyje się w Puszczy Białowieskiej, zbiera grzyby i łowi ryby. I niech odda tytuł profesorski” - wyznał Domaracki. "Nie obawiam się konsekwencji ze strony przewodniczącego partii. Kto był zainteresowany, to przeczytał. A posłanka Pawłowicz może mnie pozywać. Nie obawiam się tego" - dodał buńczucznie w rozmowie z lokalnym portalem Piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl. 

Pani prof. Pawłowicz nie zamierza się zniżać do komentowania tego typu ścieków, za to Eryk Mistewicz, specjalista od marketingu politycznego ocenia: „Jezus Maria... Kiedyś w Sejmie mieliśmy Samoobronę, teraz mamy posłów Twojego Ruchu. Nie ma różnicy!”.

Różnicy może wielkiej i nie ma, z tym że posłowie Twojego Ruchu w swoim chamstwie i prymitywizmie są już tak zaawansowani, że daleko w tyle zostawiając całą konkurencję. Właściwie, nie ma się czemu dziwić – przykład zwykle idzie z góry, a Janusz Palikot to przecież pierwsza liga w obrażaniu innych.

Beb/Se.pl