A zaczęło się, jak zwykle niewinnie. Od „Playboya” obejrzanego w szóstej czy siódmej klasie. Później, w wieku 15 lat zaczęło się ściąganie filmów porno. „Jestem właściwie pierwszym pokoleniem, które ma otwarty dostęp do Internetu” - wyznaje w rozmowie z portalem chłopak.

Z czasem oglądanie pornograficznych filmów i masturbacja stała się dla Daniela codziennością. Choć zaczął studia i dużo pracował, potrafił znajdować całe godziny na swoją wciągającą „pasję”. „Ściągałem coraz więcej, oglądałem dłużej. Wracałem do domu, odpalałem internet, wybierałem z zakładek strony, gdzie mogłem znaleźć nowe filmy, fetysze, masturbowałem się wiele razy. Sprzątałem po sobie i wyczerpany kładłem się spać (...). Działałem już jak automat, było to tak silne, że traktowałem to jak każdą inną rozrywkę” - wyznaje.

Danielowi przestała wystarczać „zwykła” pornografia. Zaczął sięgać po materiały, którymi wcześniej mógł się brzydzić. Związków z dziewczętami nie traktował poważnie. Było z nimi „zbyt dużo zachodu” - oglądanie porno było łatwiejsze, mniej zobowiązujące, bardziej podniecające. Dziewczyny w łóżku nie były takie, jak „aktorki”. A podczas spotkań z nimi w głowie odżywały obrazy z filmów.

W pewnym momencie pojawiły się problemy. Daniel nie mógł normalnie uprawiać seksu. „Dziś już wiem, że problem z dojściem wynika z tzw. "death grip" czyli zbyt mocnego uścisku podczas masturbacji. Natomiast moje badania wyszły idealnie – byłem okazem zdrowia” - wspomina. Niepokojących objawów chłopak nie powiązał jednak z pornografią. „Czasem masturbowałem się nie dochodząc i szybko przełączałem na kolejne filmy, podniecając się coraz bardziej na skraj orgazmu, ale bez niego, aż kręciło mi się w końcu głowie. Nazywa się to edging. Jak teraz o tym myślę, to sam się sobie dziwię, że mogłem spędzać tyle czasu na porno” - wyznaje w rozmowie z Natemat.pl.

Kiedy Daniel poznał wymarzoną dziewczynę i poszedł z nią do łóżka, coś w nim pękło. Nic się nie zadziało. „Wpadłem w panikę. Myślałem, że jestem impotentem. Przeraziłem się” - wspomina. „Kolejne dni poświęciłem na wyszukiwaniu informacji o impotencji. Po polsku, po angielsku. Mam 29 lat, jestem zdrowy, biegam, impotencja w moi wieku wydawała się niemal niemożliwa, a jednak… po kilkunastu godzinach czytania doszedłem do stron o impotencji wynikającej z uzależnienia od pornografii. Wszystkie symptomy się zgadzały” - dodaje.

Chłopak uświadomił sobie, że uzależnienie od porno doprowadziło go do impotencji. W jednej chwili pozbył się wszystkich filmów z komputera i rozpoczął terapię odwykową. Założył także bloga, na którym przestrzega przed zgubnymi skutkami nieograniczonego dostępu do pornografii.

Wyznanie Daniela opublikowane na portalu Natemat.pl można potraktować jako pewnego rodzaju świadectwo chłopaka, którego pornografia doprowadziła niemal na samo dno. Ostatnio, za sprawą pomysłu premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, by ograniczyć dzieciakom dostęp do pornografii w sieci, także przez Polskę przetoczyła się dyskusja na ten temat. Choroba Daniela zaczęła się właśnie od „niewinnego” ściągania filmików w sieci. Warto mieć to na uwadze zastanawiając się nad skutecznym ograniczeniem dostępu do szkodliwych treści...

AT

Źrodło: Natemat.pl