- Większość obywateli w Polsce deklaruje się jako katolicy. Nie widzę najmniejszego problemu w tym, by w dalszym ciągu mieli możliwość posyłać swoje dzieci na katechezę do szkoły, finansowaną z naszych podatków. - mówi portalowi Fronda.pl poseł Andrzej Kryj z Prawa i Sprawiedliwości.

Portal Fronda.pl: Dzisiaj rząd ma zająć stanowisko wobec projektu obywatelskiego dotyczącego likwidacji finansowania religii z budżetu, a w tym tygodniu Sejm. Czy finansowanie lekcji religii z budżetu państwa będzie miało miejsce jak do tej pory, czy jednak ulegnie zmianie?

Andrzej Kryj, PiS: Jestem zdecydowanie przeciwny temu projektowi. Jeżeli mamy możliwość nauczania religii w szkołach i ta edukacja jest finansowana z budżetu – takie rozwiązanie jest niezwykle korzystne dla rodziców i dla dzieci. Tym bardziej, że  sprawa nie dotyczy tylko religii katolickiej, lecz również innych wyznań. Jest to wygodne dla rodziców i uczniów. Kwestia lekcji religii w szkołach jest także regulowana przez przepisy międzynarodowe. Osobiście jestem za tym, by utrzymać taką sytuację, jaka jest obecnie.

Czyli przewiduje Pan, że projekt zostanie odrzucony?

Trudno mi przewidywać jak to będzie wyglądało podczas głosowania. Mówię o swoich poglądach. Myślę, że ustalenia dotyczące tego projektu będą jednak negatywne.

Dlaczego nauczanie religii w szkołach jest istotne na tyle, że należy je finansować z budżetu państwa?

Jest to część naszej tradycji, kultury. Uważam, że nie powinno mieć miejsca manewrowanie przy tym, co wypracowaliśmy.  Zdecydowana mniejszość ludzi byłaby za tym, żeby to zmieniać.

W uzasadnieniu tego projektu napisano, że zgodnie z sondażem „Newsweeka”, 62% Polaków opowiada się za tym, żeby lekcje religii nie były finansowane z podatków. Z tymże pewnie gdyby podobny sondaż został przeprowadzony przez „Gościa Niedzielnego” mielibyśmy inny wynik. Dlaczego jest grupa osób, która nie chce religii w szkołach, mimo że nie musi na nią posyłać swoich dzieci?

Prawdopodobnie wynika to z tego, że część z nich jest generalnie nastawiona negatywnie do kwestii wiary, często reprezentuje środowiska ateistyczne, czy liberalne.

Jeżeli ktoś jest osobą niewierzącą i nie chce brać udziału w lekcji religii, może skorzystać z lekcji etyki. Szkoła musi umożliwić tym osobom uczestniczenie w takich zajęciach. Jest to pewien wybór.

Osobiście brałem udział w lekcjach religii w punkcie katechetycznym przy parafiach. Młodsze dzieci musiały być przyprowadzane i odbierane przez rodziców, często wieczorami. Było to kłopotliwe. W tym momencie dziecko może skorzystać w szkole z nauki religii – jest to komfort i dla niego i dla jego rodziców. Nikomu nic złego się nie dzieje, jeżeli religia jest w szkole.

Większość obywateli w Polsce deklaruje się jako katolicy. Nie widzę najmniejszego problemu w tym, by w dalszym ciągu mieli możliwość posyłać swoje dzieci na katechezę do szkoły, finansowaną z naszych podatków.

Rozmawiała Karolina Zaremba

<<< KUP ENCYKLOPEDIĘ .... KOŃCA ŚWIATA! WARTO SIĘ PRZYGOTOWAĆ! >>>