Wniosek o usunięcie krzyża złożyli posłowie partii Janusza Palikota. Parlamentarzyści Twojego Ruchu skarżą się, że przez samą obecność krzyża na sali czują się dyskryminowani. W styczniu warszawski Sąd Okręgowy już na pierwszej rozprawie oddalił pozew, uznając, że sejmowy krzyż nie narusza swobody sumienia. Wczoraj odbyła się rozprawa apelacyjna.

- Z natury rzeczy katolicka większość nie może decydować o wolności religijnej ateistycznej mniejszości - przekonywała mec. Anna Kubica, pełnomocniczka m.in. Janusza Palikota, Romana Kotlińskiego i Armanda Ryfińskiego.

- W Sejmie krzyż służy jako narzędzie do okładania nim posłów takich jak ja - tłumaczył z kolei poseł Ryfiński.

Zdaniem występującego w imieniu strony pozwanej radcy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Mikołaja Wilka nie da się jednak stwierdzić, żeby obecność krzyża lub jakichkolwiek symboli religijnych w Sejmie mogła naruszać dobra osobiste.

Sędzia wysłuchała wszystkich stron, także interwenientów ubocznych, czyli osób prywatnych, które sąd dopuścił do udziału w procesie, jako mające interes prawny. Jedną z nich jest Władysław Karaś, przewodniczący rady powiatu łukowskiego. Karaś zwrócił uwagę na to, że krzyż leżał wcześniej na grobie ks. Jerzego Popiełuszki, a parlamentarzystom podarowała go matka zmordowanego kapłana.
Krzyż zawisł na sali plenarnej w nocy z 19 na 20 października 1997 roku. Umieściło go tam dwóch posłów Akcji Wyborczej Solidarność. Lewicy od początku się to nie podobało, ale SLD nigdy nie  skarżyło sprawy w sądzie. Z sondażu TNS OBOP dla „Gazety Wyborczej” z 2011 r. wynika, że aż 70 proc. pytanych Polaków nie zgadza się na usunięcie symbolu. Za pozostawieniem sejmowego krzyża opowiedzieli się nawet wyborcy SLD.

Wyrok w sprawie naruszenia dóbr osobistych posłów Twojego Ruchu zapadnie 9 grudnia.

Kja/wyborcza.pl/se.pl/telewizjarepublika.pl