Ks. Sławomir Rodaszyński z parafii ewangelicko - metodystycznej z Poznania żali się, że nie czuje się bezpiecznie. Powód? Napaść na kościół.

Ks. Sławomir Rodaszyński z kościoła św. Krzyża przy ul. Ogrodowej w Poznaniu opowiada, że wyrwano skarbonkę, ukradziono pieniądze, a dwa dni wcześniej na drzwiach znaleziono ślady podpalenia.

-  Przy wejściu do kościoła ewangelicko-metodystycznego znajdowała się przyczepiona do ściany skarbonka, do której parafianie składali ofiary, m.in. na remont kościoła. Dwa tygodnie temu skarbonka została wyłamana i otwarta – czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Jak wynika z relacji ks. Sławomira Rodaszyńskiego, ktoś wyłamał drzwi boczne, uszkodził futrynę, wygiął stalową kratę i dostał się do środka kościoła. Wyłamał też skarbonkę i zabrał z niej pieniądze. Z kolei w kościele zostało zniszczone prezbiterium.

– Na miejscu zastaliśmy porozrzucane Biblie i przewrócony stół komunijny, to profanacja – mówi duchowny

– W piątek policja spisała protokół, a w sobotę do kościoła przyjechał biegły. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie włamania i próby podpalenia. Nie wiemy, czy zrobił to jeden sprawca, czy było ich kilku. Biegły ocenił, że podpalenie i włamanie, dwa wydarzenia w tak krótkim czasie, prawdopodobnie się ze sobą łączą. Policja robi wszystko, aby wyjaśnić sprawę – mówi ks. Rodaszyński.

– W rejonie parafii dzieją się różne rzeczy. Mamy duże problemy z osobami, które w pobliskim sklepie kupują alkohol, a potem na terenie kościoła załatwiają swoje potrzeby. Nie czujemy się bezpiecznie, parafianie są zaniepokojeni tym ciągiem wydarzeń. - dodaje

- Przez ostatnie kilkadziesiąt lat w kościele nie było żadnego włamania. Wiem, ze policja robi wszystko, aby wyjaśnić sprawę - mówi ks. Sławomir Rodaszyński.

bz/poznan.wyborcza.pl