Obecnie urzędujący prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka chwalił się rozmowami z Władimirem Putinem, w których prezydentem Rosji miał mu obiecać gotowość Rosji do interwencji zbrojnej na Białorusi. W mediach pojawiła się też informacja o tym, że między innymi w okolicach Donbasu Rosja zaczyna werbunek „zielonych ludzików”, którzy mówią, że mają zostać przerzuceni na Białoruś. 

Prezydent Rosji w wywiadzie dla telewizji Rossija stwierdził, że Łukaszenka poprosił go o "sformowanie pewnej rezerwy z funkcjonariuszy organów ochrony prawa" i że tę prośbę Putin spełnił.

Dodał też:

- Jednak umówiliśmy się też, że ta rezerwa nie będzie wykorzystywana dopóty, dopóki sytuacja nie będzie wymykać się spod kontroli i dopóki elementy ekstremistyczne, zasłaniając się hasłami politycznymi, nie przekroczą określonych granic i nie zaczną po prostu rozboju: podpalania aut, domów, banków, zajmowania budynków administracyjnych, itd.

W odniesieniu do obecnie zaostrzającej się sytuacji na Białorusi premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki napisał na swoim profilu na Twitterze:

- Polski rząd wzywa Rosję do natychmiastowego wycofania się z planów interwencji zbrojnej na Białorusi pod fałszywym pretekstem "przywrócenia kontroli" - wrogiego działania, naruszającego prawo międzynarodowe i prawa człowieka Białorusinów, którzy powinni mieć swobodę decydowania o swoim losie

Premier Morawiecki był też inicjatorem specjalnego szczytu Unii Europejskiej w związku z sytuacją na Białorusi. Zapowiedział także stworzenie specjalnego funduszu wsparcia dla osób represjonowanych na Białorusi. Może to być też ułatwienie przy wjeździe do Polski i dostęp do pracy, stypendia dla relegowanych, pomoc niezależnym mediom i polskim organizacjom pozarządowym wspierającym społeczeństwo obywatelskie na Białorusi.

Warto przypomnieć, ze protesty na Białorusi trwają od 9 sierpnia, kiedy to Białorusini powszechnie zakwestionowali uczciwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich w tym kraju.

mp/pap