W miniony piątek ruszył proces znanego dziennikarza Piotra Najsztuba, który w ubiegłym roku potrącił na pasach starszą kobietę. 77-latka doznała obrażeń i trafiła do szpitala. 

Na początku sierpnia b.r. piaseczyński Sąd Rejonowy uznał dziennikarza za winnego nieumyślnego spowodowania wypadku, w którym ucierpiała kobieta. Wyrok nakazał dziennikarzowi zapłatę 6 tys. zł. grzywny, 10 tys. nawiązki dla poszkodowanej, a także prawie 6 tys. zł kosztów postępowania. Prokurator generalny, Zbigniew Ziobro uznał, że kara jest zbyt niska. Prokuratura wniosła sprzeciw z powodu rażącej niewspółmierności kary. Najsztubowi zarzuca się ponadto lekceważący stosunek do przepisów drogowych i bezpieczeństwa innych uczestników ruchu. 

W piątek 16 października ruszył kolejny proces, o którego kulisach informowali dziennikarze programu TVP "Alarm!". 

"Na tym etapie nie chcę składać wyjaśnień i odpowiadać na pytania. Biorąc pod uwagę okoliczności tego wypadku i z mojej strony zachowanie należytej staranności nawet w takich warunkach atmosferycznych i pogodowych, nie byłem w stanie nic więcej zrobić, nie byłem w stanie uniknąć tego wypadku"-przekonywał dziennikarz podczas rozprawy. 

Ponadto Piotr Najsztub miał przekazać poszkodowanej prezent. Była to... książka o tym, jak porozumiewają się drzewa. 

"Postanowiłem zamiast kwiatów zazwyczaj w takich przypadkach dawanych, podarować jej książkę, która właśnie wtedy wyszła, o tym, jak porozumiewają się drzewa między sobą"-stwierdził. Dziennikarz dodał, że publikacja zawiera "najnowsze doniesienia naukowe na ten temat".

yenn/TVP, Fronda.pl