Ukraińscy politycy mówią wprost - Rosja przygotowuje atak wojskowy na Ukrainę z rejonu Naddniestrza i wspiera siły prowadzące do federalizacji kraju. 

Jak informują ukraińskie służby specjalne, to Rosja i jej agenci odpowiadają za wspieranie sił walczących o federalizację Ukrainy. Jak powiedział szef ukraińskich służb, wielu działaczy profederacyjnych miało w ostatnim czasie bardzo dużo kontaktów z Rosjanami. Szef służb Wasyl Hrycak, wspomniał o analizie rejestru połączeń tych osób. 

Z kolei prezydent Petro Poroszenko zwraca uwagę na stacjonowanie rosyjskich oddziałów w Naddniestrzu, co może stanowić zagrożenie dla kraju naszych wschodnich sąsiadów. Wokół granic Ukrainy według Poroszenki Rosjanie rozmieścili ok. 50 tys. żołnierzy. Nie jest to wielka liczba, ale pozwalałaby na przeprowadzenie skutecznego ataku w razie agresji. 

Dążenie do federalizacji łączy się zresztą z rozmieszczaniem rosyjskich wojsk blisko granic. Mogłyby one wszak dobitnie "pomóc" w wyzwoleniu chcącej oddzielić się od Ukrainy części, tak jak to miało miejsce w 2014 roku, gdy Rosja "pomagając" separatystom, dokonała aneksji Krymu. 

Sami Ukraińcy wskazują, że istnieje niebezpieczeństwo, że w wypadku federalizacji niektóre regiony mogłyby zostać "zmobilizowane" do wypowiedzenia posłuszeństwa Kijowowi. Wskazuje się na regiony sąsiadujące z Donbasem, ale także na region Zakarpacki. 

Wasyl Hrycak ostrzega, że dążenia do federalizacji państwa są podsycanę przez Rosję i mają na celu rozbicie jedności Ukrainy, co mogłoby ułatwić jej opanowanie. Rosjanie zresztą już po rozpadzie ZSRR byli gorącymi zwolennikami federalizacji. 

daug/pch24.pl