Minister sprawiedliwości i prokurator generalny, Zbigniew Ziobro był wczoraj wieczorem gościem programu "Polski Punkt Widzenia" w Telewizji Trwam. Polityk był pytany m.in. o sprawę aresztowania posła Platformy Obywatelskiej, Stanisława Gawłowskiego. 

Były wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL od tygodnia przebywa w areszcie śledczym. To decyzja sądu, po tym jak prokuratura postawiła parlamentarzyście pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. 

"Zapoznawałem się z analizami sprawy dokonywanymi w Prokuraturze Krajowej. Analizy te ponad wszelką wątpliwość wskazują, że jest bardzo obszerny materiał dowodowy wskazujący na liczne zarzuty kryminalne stawiane panu Gawłowskiemu, sekretarzowi generalnemu Platformy Obywatelskiej"-ujawnił Ziobro. 

"Są one różnej natury; począwszy od zarzutów korupcyjnych – to nie jest tylko jeden zarzut, a chodzi o setki tysięcy złotych – poprzez drobiazgi, jakim jest przyjmowanie np. zegarków za spore kwoty, po plagiat. W toku są również inne czynności procesowe"-powiedział Prokurator Generalny. Gość "Polskiego punktu widzenia" ocenił, że jak najbardziej zasadne było tymczasowe aresztowanie polityka PO. 

"Rodzi się pytanie, czy wszyscy są równi wobec prawa w Polsce. Jeżeli chcemy na to pytanie odpowiedzieć twierdząco, to nie sposób było uniknąć środka, jakim jest tymczasowe aresztowanie. W sprawach nieporównywalnie mniejszej wagi przestępstw korupcyjnych regularnie stosowane są tymczasowe aresztowania"-zauważył Ziobro.

Gość Telewizji Trwam mówił również o zmianach w kodeksie karnym, które niedawno ogłosił. Nowelizacja zakłada m.in. poszerzenie granic obrony koniecznej. 

"Jeżeli dobrze interpretować dzisiejsze prawo, to wyraźnie ono mówi, że obrona konieczna jest instytucją samoistną. Nie ma tam wymogu subsydiarności, czyli nie ma sytuacji, w której wymaga się, aby zastosować tę obronę tylko wtedy, kiedy nie ma innej sposobności, aby uniknąć zagrożenia. Tak jak jest w przypadku wyższej konieczności"- tłumaczył szef resortu sprawiedliwości. Jak wyjaśnił, o "stanie wyższej konieczności" możemy mówić w sytuacji, gdy chcemy ratować się przed katastrofą i, nie mając innego wyjścia, poświęcamy np. samochód sąsiada. 

"Jest to usprawiedliwione tylko wtedy, kiedy nie ma innego sposobu na wyjście z zagrożenia"-podkreślił minister. Jak dodał, broniący swojego mienia musi mieć przewagę. 

"Obrona konieczna dotyczy sytuacji, kiedy bronimy dobro prawnie chronione. Może to być zdrowie, życie oraz mienie. Możemy użyć środków, które dalece przekraczają swą siłą siłę agresji napastnika. Broniący się nie może być limitowany i dostosowywać swojej obrony do bandyty"-zaznaczył Zbigniew Ziobro. Prokurator Generalny w programie podał przykład obrony koniecznej. Był to przypadek pana Mieczysława, Właściciela Kantoru, kiedy to minister sprawiedliwości interweniował osobiście, umarzając śledztwo na korzyść broniącego własnego mienia. 

"Trzech bandytów profesjonalnie przygotowało napad na właściciela kantoru. Zaskoczyli go, uderzyli, obezwładnili, zabrali pieniądze i chcieli wyrwać broń. Właściciel kantoru, w ramach obrony koniecznej, oddał za uciekającymi samochodem sprawcami cztery strzały z pistoletu. Prokuratura prowadziła postępowanie utartym szlakiem, że właściciel kantoru przekroczył granice obrony koniecznej. Kazałem akta tej sprawy ściągnąć, przeanalizować i wydałem polecenie – zgodne z moim przekonaniem – że tenże właściciel kantoru miał prawo strzelać do bandytów, ponieważ oni dopuścili się bardzo ciężkiego przestępstwa. Mało tego, oni nadal byli we władaniu jego pieniędzy – chodzi o kwotę ponad 100 tys. zł. Właściciel kantoru używając broni, którą legalnie posiadał, miał prawo stanąć w obronie tego mienia, które też jest wartością chronioną. (…) Uważam, że bandyta, napadając, ściąga sam na siebie ryzyko, w tym wypadku postrzelenia. Dlatego poleciłem umorzyć to postepowanie"-mówił polityk. 

yenn/Radio Maryja, Fronda.pl