Białoruska telewizja publiczna opublikowała wywiad z Ramanem Pratasiewiczem, w którym ten stwierdził, że szanuje Aleksandra Łukaszenkę. Skrytykował także kanał NEXTA, którego jest współzałożycielem. Krytyce poddał także Polskę i Litwę. Wiarygodność wywiadu podważają rodzice Ramana Pratasiewicza. 

- Widzę ślady po kajdankach na jego rękach. W dodatku, wszystkie części filmu są w wysokiej jakości, ale kiedy pojawia się Raman, nagranie pokazujące jego twarz wydaje się pociętę. Zastanawiam się czy zrobiono to, by ukryć siniaki na jego twarzy i nosie, i ślady duszenia na jego szyi, które można było zobaczyć w innym filmie pokazanym w zeszłym tygodniu - powiedziała Natalia Pratasiewicz w rozmowie z Radiem Wolna Europa/Radiem Swoboda.

Pratasiewicza oskarżono o organizowanie masowych protestów, za co grozi mu do 15 lat więzienia. Ponadto zdaniem Aleksandra Łukaszenki separatyści z Donbasu podejrzewają Pratasiewicza o to, że ten walczył dla Ukrainy. Łukaszenka grozi, że zaprosi separatystów, aby ci osobiście przesłuchali Pratasiewicza. Separatyści oskarżają Pratasiewicza o zbrodnie wojenne. W rzeczywistości przebywał on na objętych walkami terenach jako dziennikarz.

- Mamy pytanie do tych, którzy zrobili nagranie. Proszę, powiedzcie, a co z zasadami postępowania karnego? Jeżeli śledztwo trwa, to w jak do tego doszło, że wszystkie te dane zostały upublicznione? - powiedziała Natalia Pratasiewicz.

Rodzice Ramana Pratasiewicza poinformowali także, że ich synowi nie pozwolono zobaczyć się z adwokatem, pomimo że obiecano takie spotkanie pomiędzy 31 maja a 2 czerwca.

- Być może adwokacji nie zostali do niego dopuszczeni, bo film powstawał dokładnie w tym czasie. Nie dostaliśmy także żadnej odpowiedzi na nasz wniosek o dopuszczenie niezależnych lekarzy, by mogli zbadać Romana - snuje przypuszczenia Natalia Pratasiewicz.

- Nie pozwalają adwokatom zobaczyć naszego syna, ale jednocześnie emitują propagandowe filmy w państwowej telewizji, gwałcą wszelkie możliwe normy śledztwa. Nie wiemy, kiedy dokładnie zostały nagrane oświadczenia Romana użyte w tym filmie. To jasne, że wideo i filmy zostały sfabrykowane z użyciem różnych nagrań zrobionych w różnym czasie - stwierdził Dmitrij Pratasiewicz, ojciec Ramana.

jkg/kresy24