- Wyjaśnienie katastrofy, w której giną twoi najbliżsi staje się twoim dziedzictwem, o którym pamiętasz do końca życia - powiedziała Marta Kochanowska-Hodder w programie BBC Global.

Córka Janusza Kochanowskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, który tragicznie zginął w drodze do Katynia została zaproszona do brytyjskiego programu, aby opowiedzieć o swoich doświadczeniach w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej.

- Obserwowaliśmy katastrofę lotniczą w Malezji bardzo dokładnie, to przywołało bardzo ciężkie wspomnienia związane z porankiem 10 kwietnia 2010 roku. Byłam wtedy w Londynie i o katastrofie samolotu, którym leciał do Katynia mój tata poinformowała mnie mama (…). Początkowo mieliśmy bardzo mało informacji na ten temat. Wiedzieliśmy jedynie to, czego dowiedzieliśmy się od innych rodzin - wspominała w programie Kochanowska.

Zapytana, co by poradziła rodzinom ofiar stwierdziła, żeby się nie poddawały i żeby szukały ekspertów i organizacji, które świetnie sobie radzą z analizą przyczyn wypadków lotniczych. 

- Płyniemy na tej samej łodzi - stwierdziła porównując sytuacje rodzin 239 osób z pokładu Boeinga do sytuacji rodzin smoleńskich.

- My się nie poddajemy. Kilka dni temu udało nam się podważyć tezę rosyjskiego raportu (chodzi i obecność alkoholu we krwi gen. Błasika przyp. red.). Z tego powodu będziemy się domagać nowego śledztwa w tej sprawie - powiedziała w BBC Kochanowska.

- Każdy przechodzi taką tragedie inaczej, po takich katastrofach uczysz się odbudowywać swoje życie na nowych fundamentach, wyjaśnienie katastrofy, w której giną twoi najbliżsi staje się twoim dziedzictwem, o którym pamiętasz do końca życia - dodała córka śp. Janusza Kochanowskiego.

Władze malezyjskie uznały, że wszyscy pasażerowie Boeinga 777 Malaysia Airlines. Jednak do tej pory nie odnaleziono szczątków samolotu. Poszukiwania koncentrują się na obszarze na południowy zachód od australijskiego miasta Perth na Oceanie Indyjskim. Uczestniczą w nim samoloty, statki i okręty wojenne.

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami (w tym ponad 150 Chińczykami) na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu.

Ab/niezalezna.pl