W parlamencie Wielkiej Brytanii rozpoczęła się debata w sprawie tzw. "twardego" Brexitu, czyli opuszczenia Unii Europejskiej bez porozumienia. Debatę, w zastępstwie premier Theresy May, otworzył minister środowiska, Michael Gove. May nie otworzyła obrad, gdyż ma problemy z gardłem. 

Gove przestrzegał przed twardym brexitem, który byłby zagrożeniem dla gospodarki. Szczególnie mocno taką formę "rozwodu" z Unią Europejską odczułoby rolnictwo- wskazywał polityk. 

"Gdybyśmy wyszli 29 marca bez porozumienia, Unia traktowałaby nas jako państwo trzecie. Na wiele naszych produktów narzucono by cła. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jedne z najwyższych narzucono by na żywność"-podkreślał brytyjski minister. Szefowa konserwatystów nie wprowadziła dziś dyscypliny partyjnej, jej pozycja w stronnictwie jest bowiem zbyt słaba.

Wiadomo już, że część posłów partii rządzącej zagłosuje prawdopodobnie za brexitem bez umowy. Jeśli taki wariant zostanie przegłosowany, Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej 29 marca, bez układu. W przeciwnym wypadku jutro odbędzie się głosowanie nad tym, czy ubiegać się o opóźnienie brexitu. 

Ewentualna zgoda na przedłużenie musi zapaść wraz z decyzją, na jak długo. Według niektórych dyplomatów, najbardziej prawdopodobne jest krótkie opóźnienie, czyli przesunięcie terminu brexitu o kilka tygodni, by nie kolidowało to z wyborami do Parlamentu Europejskiego.

yenn/PAP, Fronda.pl