Bogdan Rymanowski wyjaśnił, dlaczego odszedł z TVN. Jak powiedział, nie chodziło o pieniądze, ale o większe możliwości, które zaoferował mu Polast. ,,Jest to stacja, w której mogę realizować się jako dziennikarz na moich zasadach i wcielać w moją wizję tego zawodu'' - zachwal Rymanowski.

Dziennikarz przekonuje, że w swoim programie w TVN miał zupełną wolność. Mógł zapraszać, kogo chciał, i rozmawiać z nim, o czym chciał. Problem w tym, że miał po prostu... za mało pracy. ,,W TVN czułem się jak zawodnik, który wchodzi na boisko na kilkanaście minut, choć czuje się na siłach, by zagrać cały mecz. Władze Polsatu mi to zagwarantowały'' - powiedział w rozmowie z ,,SE.pl''.

Jak dodał Rymanowski, w Polsacie z Dorotą Gawryluk będzie mógł ,,szukać niuansów, mieć wątpliwości, szukać sedna problemu''.

Jak mówi dziennikarz, bardzo nie podoba mu się to, gdy dziennikarze angażują się w spory polityczne. Tak nie powinno być, przekonuje.

,,Dla mnie dziennikarstwo to dystans do polityki. Dystans, który polega na tym, że przepytujesz polityków, dociekasz, ale to widzowi czy czytelnikowi pozostawiasz prawo do wyciągnięcia wniosków. Uważam, że za dużo mamy ze strony dziennikarzy kazań, a za mało pytań, które powinni zadawać. Za dużo jest przekazów ludzi, którzy zapisali się do tego czy innego plemienia, a za mało prób rozmowy'' - powiedział Rymanowski.

Jego zdaniem dziennikarze powinni ,,demaskować narracje obu stron, przekłuwać ich propagandowy balon, a nie mówić przekazem dnia tej czy innej partii'.

Według Rymanowskiego jest też zarazem skrajnie absurdalne, by porównywać obecną Polskę z czasami PRL.

,,Mam już swoje lata, doskonale pamiętam lata 80. Wiem, jak wyglądał komunizm, jak wyglądało państwo policyjne i kwestia ówczesnej wolności słowa. Próby porównywania Polski A.D. 2018 z tamtymi czasami wydają mi się zwyczajnie groteskowe'' - powiedział. 

Jak dodał, nie oznacza to, że nie należy krytykować rządu. Władzy trzeba patrzeć na ręce bardziej niż opozycji, podkreślił.

mod/se.pl