W Sądzie Okręgowym w Rzeszowie zakończyła się sprawa przeciwko Jackowi Kotuli i Przemysławowi Syczowi. Zostali pozwani przez Szpital Pro-Familia. Sąd nakazał im przeprosić szpital za naruszenie jego dobrego imienia. Kotula i Sycz zapewniają, że będą się odwoływać i dążyć do odtajnienia uzasadnienia wyroku.

Jak podaje „Nasz Dziennik”, rozprawa, która odbywała się za zamkniętymi drzwiami, trwała trzy godziny.

Przedstawicieli mediów i zebranych pod salą sądową osób wpuszczono jedynie na odczytanie wyroku.

Sąd Okręgowy w Rzeszowie zobowiązał Kotulę i Sycza do „zaprzestania naruszania dóbr osobistych powoda i do usunięcia skutków tego naruszenia”. Mają to uczynić publikując na łamach „Gazety Wyborczej” wydania regionalnego, „Super Nowości” oraz „Nowin” wydania regionalnego oświadczenia, w którym stwierdzą, że… organizując pikiety i manifestacje w obronie życia przekazywali opinii publicznej informacje niezgodne z prawdą.

Chodzi tu szczególnie o twierdzenie, że w szpitalu dochodziło do zabijania dzieci.

„Jednocześnie przepraszam, że swoim działaniem doprowadziłem do naruszenia dobrego imienia Szpitala Specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie” – mają napisać pozwani.

A to oznacza, że sąd z Rzeszowa uznał po prostu, że aborcja – nie jest zabijaniem.

„Będziemy się odwoływać i dążyć do odtajnienia uzasadnienia wyroku, które jest absurdalne.  Nie zamierzam zaprzestać walki o życie dzieci nienarodzonych, bo nikt się nie chce o nie upomnieć i będę dalej robił to, co robię. Nie myślę też nikogo przepraszać, bo aborcja to zabijanie dzieci” – powiedział Jacek Kotula po wyjściu z sali rozpraw „Naszemu Dziennikowi”.

bjad/nasz dziennik