"Nawet gdyby dotrzymano wobec nas zobowiązań, które Unia proponuje, to i tak jest to skrajnie niekorzystne dla Polski. To jest trochę tak jak w sytuacji, kiedy w rodzinie wszyscy decydują się zmniejszyć posiłek o tysiąc kalorii. Problem polega na tym, że dzieci jedzą tysiąc kalorii, a rodzice jedzą dwa tysiące kalorii, to jest dokładnie to, co chce nam zrobić Unia.” - powiedział Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz w rozmowie z Michałem Rachoniem na antenie Polskiego Radia 24 odnosząc się do traktatów UE oraz pakietu Fit for 55.

Podkreślił także, że UE umowy wypowiedziała Polsce już teraz. Jego zdaniem Bruksela powinna najpierw powinna zrealizować poprzednie uzgodnienia i kontrakty, a następnie zagwarantować, że

nigdy więcej nie spróbują nas wykołować”. - A potem będziemy rozmawiać – dodał.

W jego ocenie przyjęcie przez nasz kraj pakietu Fit For 55, jeśli do tego dojdzie, będzie skutkowało stratami dla polskiej ekonomii w wymiarze średniej wielkości wojny.

- To jest trochę tak jak w sytuacji, kiedy w rodzinie wszyscy decydują się zmniejszyć posiłek o tysiąc kalorii. Problem polega na tym, że dzieci jedzą tysiąc kalorii, a rodzice jedzą dwa tysiące kalorii, to jest dokładnie to, co chce nam zrobić Unia – mówił Sakiewicz.

Naczelny „Gazety Polskiej” skomentował także tzw. aferę "dieselgate" dotyczącą firmy Volkswagen, która w swoich samochodach stosowała system wpływający na pomiar emisji spalin. Niemiecki sąd w Erfurcie, który zajmuje się sprawą odszkodowań dla oszukanych klientów, skierował właśnie wniosek do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Apeluje on w nim apeluje o rozstrzygnięcie "czy niemieckie sądy można traktować za niezawisłe i bezstronne", ponieważ część udziałów w VW posiada państwo niemieckie.

W opinii sędzia, który tą sprawą się zajmuje nie może za wiele zrobić.

"Jeżeli ktoś wydaje niedobry dla władzy wyrok, to błyskawicznie zostanie zgięty i pokaże się mu, gdzie jest jego miejsce" – podsumował, dodają, że ta sytuacja pokazuje hipokryzję Niemiec oraz to, że tamtejszy rząd ciągle uznaje wyższość niemieckiego narodu - dobrze znaną z historii.

"Trzeba na to bardzo zwracać uwagę. Kiedy oni mówią, że są lepsi cywilizacyjnie, społecznie i tak dalej, to są elementy propagandy nazistowskiej. Te elementy są używane w debacie wobec Polaków, kiedy mówi się, że Niemcom wolno więcej, a nam, nie wiedzieć czemu, nie wolno. I być może najbardziej oburzające nie jest to, że są dwa standardy, co i tak jest oburzające, ale to, że do ich uzasadnienia używa się w dalszym ciągu nazistowskiej propagandy" - stwierdził Sakiewicz.

 

mp/niezalezna.pl/polskie radio 24