"Zaraz po wyborach europejskich popełniłem profetyczny tekst, w którym zawarłem tezę o rodzącym się systemie dwupartyjnym. Wiele oryginalności i wysiłku intelektualnego w taką diagnozę wkładać nie trzeba, to się praktycznie rodzi na naszych oczach i gołymi oczami da się proces zauważyć. Wiadomo jednak, że największe oczywistości w zdarzeniu z polityką nabierają groteskowych komplikacji. Jeszcze parę chwil temu Biedroń biegał po mediach i krzyczał, że jest nową siłą i żadnych sojuszy z POPiS-em nie będzie, dziś prosi o litość, bo poza systemem dwupartyjnym dokona politycznego żywota" - pisze na łamach bloga Kontrowersje.net Piotr Wielgucki (Matka Kurka).

"Zwracam uwagę na tę charakterystyczną deklarację, uniwersalną dla każdego nowego bytu politycznego. Identycznie mówił Kukiz’15 i „Narodowcy”, taka mantra. Gdy już w wielkich bólach narodzi się nazwa nowej siły, to wtedy pojawiają się pierwsze sondaże. Wskaźnik poparcia zależy od ceny i w pewnym stopniu od lidera partii, ale tutaj też mamy powtarzający się schemat. W ostatnim czasie niemal wszyscy mają w nazwach partii nazwiska znanych polityków, przypomnę, że „Narodowcy” mieli kilka nazwisk, no i zdecydowana większość zamawia sondaże drogie, dające poparcie na poziomie kilkunastu procent, w najgorszym razie powyżej 5%, aby przekroczyć próg. Potem mamy dwa tygodnie paplaniny, co też się nowego stanie na scenie politycznej, następnie przychodzą wybory i zderzenie z twardą rzeczywistością, po drodze zderzenie z brakiem kasy i struktur" - wskazuje.

"Który z opisanych parametrów nie pasuje do „Wiosny” Biedronia? Wszystko pasuje, jak w pysk strzelił, żeby nie powiedzieć w szczękę matki. A skoro wszystko pasuje to i finał nie może być inny. Dla mnie to żadne zaskoczenie, że Biedroń się upokorzył przed Schetyną, a tak należy jego „ofertę” czytać. Wynik wyborczy „Wiosny” w najłatwiejszych dla tej zbieraniny wyborach, był na granicy życia i śmierci. Mówiło się o 12%, skończyło się na 6%, czyli Biedroń ledwie się wczołgał do Brukseli i tona wysypanego konfetti niczego nie zmieni. W międzyczasie poszła seria afer od wspomnianej szczęki matki Biedronia, przez psy Scheuring-Wielgus, aż po afery „mobbingowe”. W mediach partyjka „Wiosna” praktycznie przestała istnieć, o czym pisałem zanim to było modne. Warto też odnotować, że część struktur lokalnych „Wiosny” wchłonął SLD, do którego zresztą Biedroń też się zgłosił" - dodaje Piotr Wielgucki.

"Normalna kolej rzeczy i Biedroń zbyt długo siedzi w polityce, aby nie wiedzieć, że na jesieni samotna „Wiosna” skończy żywot z 3% głosów i to jest wersja optymistyczna. Biedroń nie ma wyjścia, jeśli chce przeżyć musi wejść w koalicję co najmniej z SLD, który dysponuje strukturami lokalnymi, a najlepiej z POKO. Każdy dzień zbliża nas do systemu dwupartyjnego i tak pada mit, że Polacy „nie mają na kogo głosować”. Polacy in gremio doskonale wiedzą na kogo chcą głosować, mało tego, najmniej 85% elektoratu nie bawi się w żadne partyjki, ale głosuje na największych. Proces polaryzacji polskiej sceny politycznej trwa od lat, dokładnie od 2005 roku i ani na moment się nie zatrzymał. Przeciwnie, dynamika procesu zmierza w kierunku systemu dwupartyjnego i na jesieni zobaczymy kolejny etap nowego porządku politycznego" - kontynuuje.

"Co do samego Biedronia i jego oferty sprawa nie jest taka prosta, jak się co niektórym wydaje. Kto powiedział, że Schetyna przygarnie „Wiosnę”? Póki co entuzjazmu w POKO nie widać i trudno się dziwić. Po pierwsze wybory europejskie pokazały, że ostry skręt w lewo to pewna i sromotna porażka. Po drugie do wąskiego koryta dochodzą kolejni głodni, którym trzeba dać chociaż jedną jedynkę na liście i parę dwójek. No i wreszcie po trzecie, wchłonięcie „Wiosny” przez POKO nie doda 6%, te brednie o „wartości dodanej” były przerabiane 1000 razy. Po wchłonięciu Nowoczesnej POKO zrobiło mniejszy wynik w wyborach samorządowych niż sama PO" - zapewnia.

"W obozie najgorszego sortu mamy jeden wielki chaos, tam nikt nie wie co i z kim robić, Biedroń do pożaru w burdelu dolał właśnie beczkę benzyny. Jeszcze trzy dni temu słyszeliśmy, że Schetyna miał namawiać PSL do koalicji, w tym samym czasie Biernacki deklaruje, że opuści PO jeśli dojdzie do sojuszu z SLD. Nie da się połączyć „Wiosny” z PSL i SLD w jednej koalicji. Najnowsza oferta Biedronia nie jest żadnym wzmocnieniem dla POKO, ale szukaniem ratunku dla „Wiosny” kosztem pogłębienia chaosu w POKO. Nie ma się czym martwić, przeciwnie napić się trzeba z tej okazji, dużo pić, bo upał" - kończy Matka Kurka.

bsw/Kontrowersje.net