W Europie obserwujemy proces coraz szybszej sekularyzacji, zwłaszcza wśród młodych ludzi. W ocenie kard. Dominika Duki obecna sekularyzacja nie jest jednak żadną nowością, a jedynie jedną z mutacji znanego od dawna procesu.

Kard. Dominik Duka udzielił wywiadu portalowi christianitas.sk, w którym podjął temat postępującej sekularyzacji. Ze wszystkich stron słyszymy dziś o kryzysie Kościoła. Coraz więcej Europejczyków odchodzi od wiary, od tradycyjnych wartości i od Kościoła. Czeski duchowny zauważa, że proces ten nie obejmuje w identycznym stopniu całego kontynentu. Są w Europie miejsca silnie sekularyzowane, ale są też miejsca, które stawiają sekularyzacji silny opór.

- „Jeśli mamy odpowiedzieć na pytanie, jak daleko może zajść proces sekularyzacji, to przypuszczam, że w niektórych obszarach dotarliśmy na samo dno i nie udało nam się jeszcze odbić Kościoła od tego dna. Wspomnę na przykład o Belgii i Holandii. Ale nie twierdzę, że to wyczerpuje listę. Inne kraje poradziły sobie w walce z sekularyzacją i potrafiły się jej przeciwstawić. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że są to Francja czy Wielka Brytania. Widzimy, że walka toczy się również we Włoszech lub w Hiszpanii. Niektóre państwa radzą sobie z tym zupełnie inaczej, tych nie trzeba wymieniać. Tam, gdzie brakuje osobowości wśród kleru i episkopatu, proces sekularyzacji jest łatwiejszy”

- zauważa hierarcha.

Teolog podkreśla przy tym, że obserwowane dziś w Europie procesy nie są rzeczą nową, a jedynie kolejna mutacją od lat obserwowanej próby wrogiego oddzielenia państwa od Kościoła. Kardynał przypomina rewolucję francuską czy walkę kulturową prowadzoną w czasach Bismarcka w Niemczech. W tym kontekście rozmówca christianitas.sk zwraca uwagę, że ciągle obowiązują słowa Jezusa o tym, że Kościoła „bramy piekielne nie przemogą’’.

- „Nie jestem więc defetystą i nie postrzegam sytuacji tak, że Kościół miałby się usunąć w cień”

- przekonuje.

Przeprowadzający rozmowę Mário Vadás przypomina, że w czasach komunistycznego terroru kard. Duka osobiście doświadczył zamachu na wolność myśli i religii. Formował się w tajnym nowicjacie, komuniści zabronili mu sprawowania funkcji kapłańskich, trafił do więzienia. Dziś natomiast Twitter zablokował mu dostęp do swojego konta. Hierarcha przyznaje, że mamy obecnie do czynienia z cenzurą i ten problem wciąż będzie nam towarzyszył, dlatego musimy uczyć się mu zaradzać.

- „Moje doświadczenia z lat poprzednich i obecne, z wielokrotnym blokowaniem dostępu do Twittera, nie są dla mnie zaskoczeniem. Tak zwana poprawność polityczna jest jedną z form cenzury, ponieważ w konsekwencji tworzy autocenzurę”

- zauważa.

Kard. Duka był też pytany o towarzyszące pandemii koronawirusa obostrzenia, które w wielu europejskich krajach drastycznie ograniczają wolności religijne. Duchowny podkreśla, że koronawirus jest poważnym problemem, którego nie wolno lekceważyć. Zauważa jednak, że w wielu miejscach obostrzenia są dyktowane nie tylko względami zdrowotnymi, ale również politycznymi i ekonomicznymi.

- „Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że obywatel jest już dorosły i że ani on, ani jego zdrowie nie są własnością społeczną i że musi istnieć praworządny dialog między obywatelem a instytucjami rządowymi. Wiemy również, że do pewnego stopnia działania te zostały także wykorzystane do niektórych brutalnych działań sekularyzacyjnych i nagle zauważamy, że konferencje episkopatów we wspomnianej Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoszech w końcu obudziły się, by bronić swoich praw”

- podkreśla.

Jak dodaje, w samych Czechach dot. kościołów ograniczenia zostały wprowadzone na drodze kompromisu wypracowanego w dialogu rządu z Kościołem. To rozwiązanie, zdaniem kardynała, powinno być przykładem dla innych państw.

kak/PCh24.pl