Sprawę Andrzeja Kupczaka opisał „Dziennik Zachodni”. Znany rybnicki ginekolog był pierwszym lekarzem w Polsce skazanym na więzienie za przeprowadzenie nielegalnych aborcji. Lekarz odzyskał prawo wykonywania zawodu i startuje w konkursie na stanowisko ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Przed laty doktor Kupczak był już pracownikiem tego szpitala.

- Wiem, że mówi się powszechnie, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Ale ja się nie boję. Przez cały okres śledztwa, procesu oraz teraz, już na wolności, powtarzam, że byłem niewinny i zostałem niesłusznie skazany - mówi doktor Andrzej Kupczak. - Miałem zakaz wykonywania zawodu wydany na trzy lata po wyjściu z więzienia. Teraz Izba Lekarska skróciła mi okres karencji o 10 miesięcy – powiedział „Dziennikowi Zachodniemu”.

Sprawa doktora Andrzeja Kupczaka zaczęła się w 2007 r. po doniesieniu partnera jednej z kobiet, u której dokonano aborcji. Lekarzowi postawiono wówczas łącznie 160 zarzutów, 102 z nich dotyczyły nielegalnego przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy o planowaniu rodziny, kolejne mówiły o poświadczeniu nieprawdy w dokumentacji medycznej i wystawianiu nieprawdziwych zwolnień lekarskich, głównie górnikom zatrudnionym w KWK Chwałowice.

W 2010 r. Sąd Okręgowy skazał doktora na 5 lat więzienia, Sąd Apelacyjny złagodził potem karę do 4,5 roku. Łącznie w aresztach i więzieniach doktor Kupczak spędził 1079 dni. Nigdy nie przyznał się do winy. Dziś stara się doprowadzić do złożenia skargi konstytucyjnej na ustawę, na bazie której postawiono mu zarzuty.

- Wiem, że mogą w czasie konkursu paść pytania o wyrok. Ale odpowiem na nie krótko: jestem prawdziwym ginekologiem. Nie sługusem Kościoła czy Watykanu. Ja chcę pracować przede wszystkim dla kobiet, czuwać nad ich bezpieczeństwem, a nie ujawniać swoje prywatne opinie na tematy medyczne – mówi Kupczak.

KJ/ „Dziennik Zachodni”