Sławomir Broniarz przyznaje, że protest nauczycieli jest wykorzystywany politycznie przez Plaformę Obywatelską. W rozmowie z ,,Dziennikiem Gazetą Prawną'' mówi, że jest obecnie ,,w jakiejś synergii'' z Platformą Obywatelską, a relacje ZNP i PO są dziś ,,lepsze'', niż kiedyś.

Protest ,,jest wykorzystywany'' politycznie, mówi Broniarz. Dodaje, że to się jednak może zmienić, kidy PO dojdzie do władzy. ,,Nie mamy w tym żadnej intencji. Staramy się, choć może trudno w to uwierzyć, omijać wszelkie rafy polityczne. Nie kontaktujemy się z politykami'' - mówi Broniarz o politycznych umizgach do ZNP.

,,Jeśli nauczyciele przyczynią się do zmiany na scenie politycznej, to będzie efekt działania tego rządu. W różnych momentach historii Polski edukacja była narzędziem walki politycznej. Chociaż społeczeństwo o tym wie, pozwala, by szkoła była w rękach Anny Zalewskiej. Nie jestem w stanie tego zrozumieć'' - przekonuje Broniarz.

Broniarz zapewnia też, że w ogóle nie uważa, by ZNP ponosiło jakąkolwiek winę za sytuację w edukacji. ,,Związek nie czuje się winny kryzysu w edukacji'' - powiedział.

Szef ZNP przyznał też, że większa częśc nauczycieli to ludzie dobrzy i porządni, ale - nie brakuje też nauczycieli fatalnych. ,,Jednak nadal w wielu szkołach pracują ludzie, którzy dawno powinni przestać być nauczycielami'' - powiedział Broniarz.
Zapewnia też, że dzięki strajkowi dzieci zyskają, bo więcej pieniędzy dla nauczycieli - to lepsi nauczyciele. Suma sumarum rzecz się więc opłaci.

,,Są pojedyncze osoby, które mówią, żechodzę na pasku Schetyny, że niszczę polską szkołę, że jestem stary komuch. A ja nie jestem ani stary, ani komuch. Ostatnie dni pokazują, że protestujący nauczyciele mają ogromne poparcie społeczne'' - zapewnia szef ZNP.

bsw/dziennik gazeta prawna